Nie zabija się kury znoszącej złote jajka, zwłaszcza w cebulolandii.
Zamiast Witcher 4 dostaniemy jedno z dwóch rozwiązań:
1. Saga poniesiona do gry - mniej prawdopodobne.
2. Kolejne dodatki, niejako w formie zamkniętych opowiadań, bez potrzeby ratowania świata. Skupione na 'małych' wydarzeniach, czyli tak, jak Wiedźmin zarówno książkowy jak i growy sprawdza się najlepiej.
Wcale bym nie płakał, gdyby opcja nr 2 weszła w życie