Przeszedłem pierwszy akt. Jest dobrze. Czuć tu Remedy na każdym kroku. Bardzo fajne drobne smaczki, nawiązania choćby do
Intensywna walka daje radę, na tym polu nie mogli zawieźć.
Serial ogląda się dobrze, nie jest to The Wire, czy Soprano, ale też nigdy nie miało być niczym więcej jak dopowiedzeniem do głównej historii.
Mam jedno znaczące ale. Nie wciągnęło mnie, nie myślę nawet o powrocie do drugiego aktu by dalej śledzić wydarzenia. Bardziej ciągnie mnie do przejścia najpierw obu dodatków do AW, które dostałem z QB i równie mocno na nie czekałem.
Bardziej ciągnie mnie również do Wolf Among Us, które włączyłem na 5 minut, a wyłączyłem przed 1.00 w nocy, gdzie razem z Żoną oglądaliśmy tą świetną opowieść o Bigbym, nie mogąc oderwać się od TV.