Myślę, że każdy inaczej reaguje na tego typu energetyczne szczyny. Osobiście po wypiciu choćby jednego takiego napoju czuję, że serce wali, jakbym wypił z 6 kaw.
Te produkty powinny być sprzedawane od 21 roku życia. Coś się we mnie gotuje, jak widzę smarkulę z gimbozy w autobusie częstującą swojego brata z podstawówki jakimś litrowym ścierwem. Co (pipi)a, nie wyspał się i kawy z rana nie zdążył wypić przed wyjściem do szkoły?
Edit: No dobra, przesadziłem z tym 21 rokiem życia:
"Tymczasem według ekspertów po napoje energetyczne nie powinny sięgać osoby poniżej 16. roku życia (przeciwwskazaniami są także: cukrzyca, fenyloketonuria, ciąża czy uczulenie na kofeinę).
Naukowcy z Uniwersytetu Miami uważają, że sprzedaż napojów energetycznych powinna podlegać takim samym regulacjom jak sprzedaż alkoholu i tytoniu. W Polsce Główny Inspektorat Sanitarny proponuje wprowadzenie zakazu ich sprzedaży dzieciom i młodzieży poniżej 12. - 13. roku życia."
Żródło: zdrowie.gazeta.pl
Mimo wszystko 18 to minimum moim zdaniem.