RIME - Przed chwilą ukończone. W sumie ciężko zacząć pisać o tej grze, tak samo jak na początku, grając w nią ciężko jest powiedzieć "o co tu w ogóle chodzi?". Dużym plusem jest częsta zmiana settingu, każdy z pięciu aktów jest zauważalnie różny od pozostałych, zarówno w wyglądzie jak i w gameplayu. Mniej więcej przy 70% zaczyna się wszystko klarować, gdy już jesteśmy dość mocno zanurzeni w ten świat i zaznajomieni z jego mechanikami, odbiór staje się prostszy, także za sprawą odnajdywanych sekretów, które nie są tylko bezsensownymi znajdźkami, a delikatnie doopowiadają historię. Podobnie nazwy i opisy głównych achievementów. Ostatnie 30%, to już prawdziwy emocjonalny rollercoaster, kulminacją jest zakończenie, którego się całkowicie nie spodziewałem. Tak samo jak nie spodziewałem się aż tak poruszającego odbioru, podczas napisów końcowych niemalże płakałem. Gra jest delikatna obrazem i dźwiękiem, jednak między wierszami niesie duży ciężar fabularny, poruszając bardzo poważny i niestety poniekąd znany mi temat.
PEREŁKA/10
Jako spoiler wrzucam jeszcze filmik momentu, który wywarł na mnie, poza zakończeniem, największe wrażenie. Ta muzyka, ciarki na plecach