Jakieś 3/4 gry za mną. Wszyscy chwalą muzykę, a w moim przypadku ona jedynie spełnia swoją role, buduje atmosferę i nic więcej, gdybym nie wiedział, że odpowiada za nią Yamaoka, to w ogóle bym na nią nie zwrócił uwagi. Nie było ani jednego momentu w którym dany utwór zapadłby mi na dłużej w pamięć i chciałbym do niego wrócić, tak jak miało to miejsce w Silent Hillach (zwłaszcza 3 i 4).
Również brakuje mi polskiego dubbingu, no i te maski u NPC aż biją w oczy cięciem kosztów produkcji. Inna sprawa, że mimika twarz jest tak jak cała animacja, mocno sztywna. Widać, że priorytetem było dopracowanie dwóch światów i historia, one tutaj grają pierwsze skrzypce i aż ciężko się oderwać.