Hum

Mamy zarezerwowany stolik od 18:00 na dużej sali.

Nawet jeżeli komuś nie podejdzie jedynka, to proponuje, aby się nie zniechęcać i dać szansę dwójce, która jak wiadomo jest znacznie mniejszym drewnem.

Inkwizycja nie była złą grą, a już na pewno na tyle poprzedniej części. W3 zjadł ją po dwóch minutach prologu, ale to inna sprawa. ME4 chyba nie ma takiego konkurenta. Zresztą nikt tu nie oczekuje Mesjasza gamingu, jedynie kolejnej solidnej gry od Bioware, a jeżeli przy okazji możemy wrócić do lubianego uniwersum? :exact:

No i znowu jaram się Mass Effectem. Multi w ME3 mi się spodobało więc i tu chętnie sprawdzę na deser. Biere day one. Świetny pomysł z połączeniem wszystkich klas postaci w jedną z postawionym wyborem drzewek/ścieżki rozwoju czy jak to tam zdobią.

Zastanawiam się jak to będzie z dwójką - na płycie mam polską wersję, ciekawe jaka by mi się pobrała na XO.

Nadrabianie zaległości, w przypadku obu gier.

To dam znać jak będzie zarezerwowane.

Polecam Divinity: OS. Świetny crpg. A jeżeli miałbyś jeszcze kogoś do co-opa (lokalnie lub online)...

To na 18 rezerwować?

Jeszcze jak

Wstyd się przyznać, ale w LtTP nigdy nie grałem... Chyba pora w końcu zabrać się na poważnie za Zeldy 2D, jedną którą ukończyłem póki co, to Minish Cup. Odwlekam to ciągle, bo boję się że się zestarzała i mi nie podejdzie.

Nadal nie wymieniacie największej wady WW, czyli Tak wymuszonego sztucznego przedłużenia gry u N się nie spodziewałem. W sumie można pod to podciągnąć też triforce quest, ale on raczej wynika z tego, że w WW jest mało dungeonów i musieli czymś zapchać grę. Mimo to niedawno ukończyłem WW HD i bawiłem się przednio. W końcu to Zelda.

U mnie cały czas aktualne. A propos rezerwacji. Zadzwonię chyba do PB i jakoś stolik zajmę, jak reszta się określi.

Szkoda kasy.

Co za dużo to też niezdrowo. Odstaw te zeldy i inne pedalstwa na jakiś czas, następnym razem na pewno będzie bardziej smakowało. Zrobiłem sobie taki odwyk od Zeldy TP HD i ostatnio, gdy w końcu włączyłem - wciągnęło prawie tak tak samo jak kiedyś na GC.

Są też takie, które przesłucha się raz i nie ma do czego wracać. A czuję w kościach, że niestety w przypadku tej płyty tak właśnie będzie.

Robi, ale ta gra dla mnie to i tak nadal jedna wielka niewiadoma. Jak będzie jakiś dobry i wciągający content oraz gameplay, może wyjść sztos. Równie dobrze może coś nie zagrać i SoT okaże się mega niewypałem.

Co kto lubi.

Świetna konsolka. Nadal skutecznie odciąga mnie od grania w coś 'dużego' na XO. Wystarczy, że włączę 'na jeden meczyk' splatoon i nie ma mnie całą noc, to samo MK8. A ile jeszcze gier w backlogu (pierwsze z brzegu np. DK, Xeno, Bayo 2), to o matko Boska. Na szczęście w przypadku gier N nie ma co się spieszyć, nie starzeją się tak jak inne.

Mimo tego, że nie cierpię rakowego EA, to trylogią byłem mocno zjarany, tutaj też powoli włącza się ten sam hype. ME zawsze było silne rasami i klimatem. Mam nadzieję na powtórkę.

Nie uświadczyłem żadnego z tych problemów u siebie. Easy i jego odwieczne problemy z online...

Wpis. Przez to wszystko o czym piszecie do tej pory nie ukończyłem jeszcze głównego festiwalu. Na mapę zawaloną pierdyliardem ikonek po jakimś czasie patrzy się jak na kolejne nudne zlecenie w robocie. Wszytko w tej grze jest świetne, ale brakuje tu jakiegoś celu do którego trzeba dążyć. Levelowanie kolejnych miejsc festiwalu i wyścigi pokazowe są jednak trochę za mało motywujące, przynajmniej dla mnie. Zbieranie kolejnych fanów jest dobre, ale przez pierwsze trzy godziny. Już nawet nie trzeba być na minimum trzecim miejscu, by zaliczyć wyścig... Skutek tego wszystkiego jest taki, że obecnie włączam FH3 na dwa, trzy wyścigi i to mi wystarcza.

Nowy kawałek.

Sprawdź w menu wyboru misji danej części czy aby na pewno każdą misje z osobna masz oznaczoną jako ukończone na heroicu. O ile dobrze pamiętam, to w którejś części prolog można jakoś pominąć. Sam kiedyś miałem podobny przypadek.

Na PC może i jest, ale na XO nigdzie nie widzę opcji rywalizacji ze znajomkami. Wyłączenie crossplaya znacząco równoważy grę. rozdania znacznie częściej wygrywa się lub przegrywa o kilka punktów, a nie o kilkadziesiąt jak do tej pory. Póki co talia Skellige jest moją ulubioną, jak dobrze karty podejdą, to i potwory da radę rozwalić.