Źródło problemu. Nie jego obecność na boisku, a sposób gry, gdy na nim jest. Każda drużyna uzależniająca swój styl gry od jednego wyraźnie wybijającego się zawodnika jest skazana na prościutkie rozczytanie. Co z tego, że taki Lewy ściągając na siebie atencję przeciwników teoretycznie stwarza miejsce do działania komuś innemu, jak oni wszyscy podświadomie mają we łbach, że potrzebny jest medżik tacz Roberta, bo bez tego chuja ugrają i będą do niego napierdalać wszystko nawet jak od razu widać, że ma zero szans na odbiór.
Kluczowa jest też mentalność "gwiazdy" drużyny. Do tej pory nikt nie ośmielił się pisnąć jak to jest z Lewandowskim i czy nie obraża się za każdym razdm gdy ktoś mu nie poda, ale zakładam że gdyby był primadonną jak CR7 u szczytu, to szambo by już dawno wybiło.
Każdy wyraźnie wybijający się ofensywny grajek ze średniej/słabej kadry. Obecnie choćby Haaland, kiedyś Keane, Giggs, Litmanen. Brak sukcesów z kadrą w ich przypadku o wiele bardziej niż kiepskimi umiejętnościami partnerów był spowodowany tym, że pół roku przed meczem każdy wiedział co i jak będzie grane.