Spoko, ale bez uniesień. Waititi robi co może ze skryptem posklejanym przez 3 typów i bardzo dobrze mu to wychodzi, ale nic nie może poradzić na to, że ta asgardowa telenowela jest, delikatnie mówiąc, średnio porywająca. Punkt kulminacyjny, na który wszyscy czekają, ma miejsce gdzieś tak w połowie filmu i od tej pory wszystko, co w zamierzeniach ma być spektakularne, raczej rozczarowuje. Generalnie za każdym razem, gdy akcja przenosi się do Asgardu, zaczyna wiać kapciem, a nakręcanie epickości i powagi toczącego się tam konfliktu kompletnie nie działa. Zastanawiam się jak nieoglądalne musiały być poprzednie części w konwencji 100% sirius biznes.
Na szczęście to, jak film wygląda, pozwala zapomnieć o miałkości serwowanej historyjki. Po trailerach trochę obawiałem się, że przegną z tą neonową kolorystyką i stylizowaniem randomowych rzeczy na lata 80te, ale na szczęście proporcje zostały zachowane i wszystko wypada elegancko. Humor bardzo w porządku, bez popadania w pajacowanie jak w GotG2. Aczkolwiek
brzmi zdecydowanie zabawniej, niż wypadło to w filmie. Dobre miała tylko wejście, a później to trochę taka wkur/wiająca Karyna z Compton, która drze mordę na policję, żeby zostawili w spokoju jej Tyrona, bo on tylko ukradł telewizor z wallmartu.
Byłoby bardzo dobrze, gdyby komuś chciało się napisać choć trochę bardziej angażująca historię. Chociaż na usprawiedliwienie scenarzystów należy dodać, że to nie ich wina, że Asgard w MCU jest tak nieciekawy i tandetny. Na co najmniej 3 marvelowych filmach bawiłem się lepiej.
:trophy_gold: Goldblum :trophy_gold:
Moja opiniotwórcza recenzja powinna wam wystarczyć, ale jak macie jakieś wąty, to Dembski powiem wam to samo