Skocz do zawartości

Tokar

Senior Member
  • Postów

    10 906
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    48

Treść opublikowana przez Tokar

  1. W życiu bym n ie zrezygnował z pączków, żeby zagrać w jakimś stulejarstwie komiksowym xd
  2. Nawet nie byłem jakoś szczególnie zniesmaczony. Zdaje się, że ostatnio wśród forumowych krytyków obowiązuje dwustopniowa skala oceny nudny-ciekawy. W takim razie ja na nowych Guardiansach nudziłem się tylko trochę i to nie przez cały czas. Nie będę narzekał na szarżowanie z konwencją buddy movie, co automatycznie ciągnie za sobą sucharozę w co którymś błyskotliwym przytyku. To było już obecne w pierwszej części i dało się przeżyć. Tutaj też się da, natężenie jest większe, ale nie ma konieczności popijania co drugiego żartu. Nie przeszkadza mi fakt, że film nie ma praktycznie nic wspólnego z MCU i nie pcha którejś tam z kolei fazy projektu nawet o mikron. Nie przegięli z epatowaniem Baby Grootem, jest go dużo, ale nie do porzygu. To co mi przeszkadza to to, że w pewnym momencie film zdaje się zmieniać w coś, co w założeniach miał chyba parodiować - przesadnie epicką, stanowczo zbyt przeciągnięta batalią o losy wszechświata, nachalnie starającą się łapać za serduszko, poprzetykaną telenowelowymi wątkami rodzinnymi. Nie na to liczyłem po świetnej sekwencji początkowej parodiującej zbyt zamaszyste i nadmuchane sceny konfrontacji bohaterów z jakimś większym niebezpieczeństwem. Jak w pewnym momencie nie do rymu, nie do taktu jakaś postać robi smutną minę i wyjeżdża od czapy ze swoim backstory, to już wiadomo, że scenarzysta był w trybie chodzenia na skróty, a to się dzieje w tym filmie kilkukrotnie. Kolejny zły pan z demobilu MCU, którego o coś boli dupa, ale scenariusz jakoś specjalnie nie ma czasu się nad tym rozwodzić, bo masz zamknąć mordę i się emocjonować tym, że on chce zniszczyć wszechświat. To znaczy chyba, bo dla zrobienia efektu, że to nie ta sama zagrywka po raz 65674534, typ coś tam pokrętnie bulgocze, ale już nie ma czasu, patrz matka z dzieckiem w niebezpieczeństwie olaboga. No w skali nudy tak trochę ciekawie, trochę nie.
  3. Tokar

    Chipsy

    Na bank zupełnie inne doznania niż przy czerwonym
  4. Tokar

    Lody

    Jeśli chodzi o lody kulkowe, to w tym sezonie hitem są kolorowe wafle. Na razie tylko murzyna jadłem. No spoko.
  5. Ta scena z małą wonderką i jej starą daje instant raka. Nie wiem, dla mnie realia I WŚ i antycznej Grecji są kompletnie n i e k o h e r e n t n e i gryzą się ze sobą. Równie dobrze maj lityl pony mogłoby napier/dalać Niemców. Gadotka wygląda jak trzeba, kapitan Sosna nawet zabawnie wypada w tych fragmentach, ale jak tak ma śmieszkować przez cały film, to szybko może zmęczyć. No nie wiem, może i będzie to opus mgnum DCCU, które doczłapie się do 70 na metacriticu/pomidorach.
  6. Mam dylemat na co bardziej nie iść do kina, na to czy na guardians of marvel's profit vol.2
  7. the gurwa has been ulana

  8. W sumie konkluzja nadrobiła, bo odcinek sam w sobie słaby, a to przypominanie sobie detali dotyczących walki z Annie to wręcz beka wnusiu. Nie mogę patrzeć na Armina, niech coś go wreszcie zaj/ebie.
  9. Ania pięknego, bezglutenowego bobasa wys/rała

    1. Colin

      Colin

      karmi cycem czy z butli ciągnie kiedy sam się przewija podczas crossfitu?

    2. nero2082

      nero2082

      przestań szkalować klarę bo lewy wytoczy proces

    3. Absolem

      Absolem

      albo ania może kyokushinem z buta wypier.dolić

  10. Tokar

    Champions League

    Skończył się dzień dziecka
  11. Niezwykle adekwatny avatar użytkownika gamer. Wszystkiego najlepszego!

  12. Tokar

    Champions League

    Co Bęzema. Marcin Robak by to strzelił.
  13. Będzie się lała strumieniami
  14. Buric przy tym drugim też błysnął, implodujący pajacyk
  15. Buric
  16. Piłka meczowa xD
  17. Poziom finału jest n i e s a m o w i t y. Znowu wieczorem będzie się wydawało, że to jakaś inna dyscyplina sportu.
  18. Tokar

    NETFLIX

    No właśnie już 2 dni po terminie. It's a kind of magic
  19. Tokar

    NETFLIX

    Skończył mi sie darmowy miesiąc. Przed upływem terminu zrezygnowałem z członkostwa, opłaty nie pobrało, a oglądać dalej mogę. Czary?
  20. Tokar

    Europa League

    Teo piękne przyjęcie, no ale prawie asystę zaliczył
  21. Cieszy mnie, gdy komuś psuje się konsola
  22. Niech ktoś postawi stronę z licznikiem minut bez gola Teodorczyka

    1. szejdj

      szejdj

      99999999999999999999

    2. Tokar

      Tokar

      Myślę, że najwyższa pora uruchomić procedurę odebrania polskiego obywatelstwa

    3. kermit

      kermit

      jak on sie o ta pilke zabijal xd

  23. Tokar

    Stranger Things - Netflix

    gekon no gdybym musiał edytować posty na 16 znaków, to pewnie nie chciałoby mi się pisać takich na niecałe 500
  24. Podoba mje się to co widzą moje oczy
  25. Tokar

    Stranger Things - Netflix

    Czasem dobrze jest się zapoznać z fenomenem popkultury po tym, jak już opadnie kurz. Ja pier/dolę, niezłą zbiorową halucynację tu macie xD Czegoś tak prymitywnie jadącego na nostalgii, nie mającego do zaoferowania niczego poza nią, to chyba jeszcze w swojej karierze krytyka nie widziałem. Przy tym Episode VII to jest kompletna awangarda, eksperyment wywracający uniwersum star wars i w ogóle s-f do góry nogami. Bardzo szybko staje się jasne, że hiperkumulacja sztamp, klisz, banałów i zgranych na wszystkie możliwe sposoby motywów fabularnych jest celowym zabiegiem , który ma sprawiać, że będzie tak bardzo fajnie. Tylko że jak wszystko, co robione jest bez wyczucia i umiaru, średnio to wychodzi. W tej ciągłej napince na bycie soooooooooooooooooooooooooooo 80s i w klimacie, serial zapomina, że dobrze jest, gdy los obserwowanych postaci obchodzi widza choćby w stopniu minimalnym, a ciężko o to w przypadku postaci, których linie dialogowe i większość poczynań jest się w stanie przewidzieć ze sporym wyprzedzeniem. Efekt jest taki, że nie można powiedzieć, że ogląda się to źle, bo tak nie jest, choćby ze względu na bardzo sprawną realizację. Ogląda się to bez bólu, ale też bez choćby odrobiny zainteresowania tą historią, a główną rozrywką robi się obserwowanie z niedowierzaniem jak scenarzyści nie znają słowa "umiar" w pompowaniu nostalgicznej lewatywy. Dobre role dziecięce? Czy są jakieś 2 wersje tego serialu? Bez zarzutu wypada jedynie łysa, zapewne ze względu na niewielką ilość kwestii. Ekipie na rowerkach już bym skakał po głowach. Lil Rozi byłby jeszcze do zniesienia, gdyby nie wtrącał odniesień popkulturowych do każdego zdania, natomiast wiecznie fochnięty bambo jest już do kasacji. Główny gówniak to już totalny krindż, jego mimika i sposób mówienia pasowałaby do kolejnego rebootu Omenu. Dorośli aktorzy? Fajna Łynona? Nie posłuchała. Czasem warto trochę spuścić z tonu. Postać szeryfa, to jedna z wielu rzeczy, w które nie mogłem uwierzyć oglądając mesjasza seriali. Tutaj akurat aktor nie zawinił, po prostu to, jak napisana jest ta postać, co wyprawia, jak prowadzi śledztwo i jak przedstawione jest jego backstory, to jest jakieś grube prowo. Stosunkowo najlepiej wypada obsada licealna, im nawet udało się tchnąć trochę życia w te chodzące nośniki nostalgii, które scenariusz nazywa postaciami. Tylko nie wiem czemu patrząc na Jonathana miałem wrażenie, że to mix genetyczny Di Caprio z Del Toro. W sumie dochodzenie w tej sprawie byłoby ciekawszą osią fabularną. Main villain rodem z Dynastii też udany. No i tak to sobie oglądasz, najpierw się zastanawiasz czy to wszystko jest takie czizi celowo, czy nie ma tu jakiegoś drugiego dna, a gdy staje się jasne, że nie ma, to zaczynasz się zastanawiać czy aby na pewno to jest kulminacja tej dramy i czy serio nie ma tu niczego więcej. Chyba nawet się cieszę, że serial nie próbował wyjaśniać o co w tym chodzi, ale z drugiej strony trochę boję się tych wszystkich satysfakcjonujących odpowiedzi, których udzieli sezon drugi. Pozdro z fartem dla wszystkich, których nie porwał czar tego dziwnego crossovera X-Files z Twin Peaks w wersji dla dziesięciolatków. Powyżej 4 minusów usuwam konto na netflixie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...