Mam bić brawo, bo superbohaterzak przyjmuje konwencję filmu drogi, chociaż robi to w bardzo nieudolny sposób? Logan przez cały czas próbuje być dorosłym, poważnym filmem, tylko że non stop potyka się o własne nogi. Wszystko, co w tym filmie mogło być ciekawe, jest źle poprowadzone i kiepsko wyeksponowane, a na wierzch cały czas wyłazi banalne, kompletnie nie angażujące wałkowanie tematu programu weapon x, doprawione żenującym tasowaniem się nad R-ką. Tak sztucznie i niepotrzebnie wyeksponowanego gore dawno nie widziałem. To jest ekwiwalent gimba emanującego dorosłością poprzez kur/wowanie i palenie fajek za garażami.
Jeżeli dla kogoś spełnieniem oczekiwań jest ziszczenie mokrego snu nerda w postaci intensywnego ciachania pazurkami, to spoko, w takim układzie film nawet może się podobać. Chociaż pomysłów na choreografię tego ciachania nie starcza na zbyt długo. Nie pomaga również fakt, że ciachanie to nie ma żadnego ciężaru ani kontekstu, mimo że film desperacko, na swój autystyczny sposób, stara się przemycać łopatą jakieś pier/dy o wartości ludzkiego życia. Po prostu stada złych komandosów bezmyślnie lecą z patykami na Logana i Laurę i wszyscy są w szoku, że nie wiadomo co tak słabo. Jak w jakiejś gierce ubisoftu.
Chociaż to jest i tak ta lepsza część filmu, bo wszelkie wątki dramatyczne prowadzone są w tak nieudolny sposób, że człowiek nie może się doczekać kolejnego nudnego, przewidywalnego ciachanka.
Ten wątek na
, jezu co to było? xDDD Scena
jest bardziej awkward niż w Manchester by the Sea, tylko zgaduję, że chyba nie miała być. No i później jeszcze zżynka z
. Porcja fatalnego kid actingu w pakiecie. Natomiast popychanie akcji do przodu przez wepchnięcie
to już zabieg nowatorski w skali całej popkultury
Jak to się kur/wa stało, że ze wszystkich filmów z tego universum jedynym, który sensownie podchodzi do tematu wapon x, jest Deadpool? Does not compute.
Ocena: rozczarowanie / niewielkie wymagania