No i gitara zaczyna protestować. Whammy piszczy jak zarzynany prosiak xD
To trochę kiepskie jak duży nacisk położony jest w ogólnej punktacji na długość combosa. Tzn. z jednej strony w pełni zrozumiałe i oczywiste, ale z drugiej powoduje paradoks, że chcąc osiągać wysokie pozycje w rankingu bardziej opłaca się grać na casualu niż na wyższych poziomach. Na casualu trzeba się bardzo postarać, żeby nie zrobić full combosa. Wystarczy tylko delikatnie zapgrejdować naliczanie punktów za każda nutę i jedziesz. Na początku zawsze jesteś 10-ty, ale szybko osoby atakujące wyższe poziomy zaczynają popełniać błędy, a ty z palcem w nosie kosisz pełne combo na maksymalnym mnożniku (który też sobie możesz podbić, a co). W przypadku, gdyby kawałek był wyjątkowo prosty nawet na wyższych poziomach, zawsze można się poratować dial upem na chwilę zwiększającym poziom trudności i spiąć dupę na te kilka nutek.
Biorąc pod uwagę ogromny przeskok trudności między casualem i regular (i jak piszecie między kolejnymi poziomami), na wyższych poziomach kara za przerwanie combosa powinna być niższa, bo pomylisz się 3 razy, o co w szybszych kawałkach nietrudno, i już nie dogonisz gościa sunącego sobie bezstresowo po casualu. Tym sposobem na casualu najczęściej jestem 1 i właściwie nie spadam poza podium, a na regular w każdy szybszym kawałku 5 miejsce to maksimum co jestem w stanie osiągnąć. Tylko nie bardzo pasuje mi utrwalanie kalectwa w postaci ogarniania jednej linii przycisków w tempie powodującym senność.
Widzę 3 wyjścia z tej sytuacji:
1) olać rankingi i grać dla własnej satysfakcji (sensowne, szkoda tylko, że spowalnia progres w ghtv)
2) odpowiednio dopalić gitarę, żeby fuckupy były niwelowane bonusami punktowymi ( to zajmie trochę czasu patrzą na to, ile kosztuje już upgrade 2 poziomu)
3) nauczyć się grać na regular tak, żeby nie przerywać combosów