Wkur/wiające dzieciaki, wkur/wiająca ruda, wkur/wiający zły gruby pan, w(pipi)iający śmieszek w centrali, w(pipi)iający właściciel parku, w(pipi)iający pan w laboratoriu,. W sumie w tym filmie jest tylko jedna nie wkur/wiająca postać i na szczęście jest to główny bohater, chociaż Pratt ma w niektórych scenach minę, jakby się zastanawiał czy nie wyjechać w Bieszczady. Do tego kopalnia serowych dialogów i scen, koszmarny humor, fabuła idiotyczna już w samych założeniach i jakimś cudem dobrze się to oglądało.
Po przełknięciu pomysłu z modyfikowanymi genetycznie dinozaurami jest już z górki. Przy okazji jest to niezła podkładka na wszystkie dziwne i irracjonalne zachowania dinusiów. Np. czy aby na pewno pierwszą rzeczą, jaką zrobiłyby
Także wszystko spoko i przestajemy zadawać niewygodne pytania. Od pierwszych chwil czuć, że film ostro żeruje na sentymencie do klasyku z 1993 i trzeba przyznać, że robi to dość umiejętnie, chociaż z tymi
, no ale musiały być, żeby nam się ciepło na serduszku zrobiło.
Dinozaury mimo że greenscreenowe, a nie gumowe, to prezentują się okazale. Szkoda, że starym zwyczajem 3/4 najciekawszych scen pojawiło się w już w pierwszym trailerze. Niemniej ostatnia walka to mega sztos i spełnienie mokrych snów każdego ośmiolatka, tak powinna wyglądać
. Co prawda nie wiem czemu to
, ale nawet ta bzdura nie zabiła epickości sceny.
Gdyby rozbić ten film na czynniki pierwsze, to poza efektami specjalnymi wyszedłby koszmarek, który powinien zostać zjechany od góry do dołu. A że film umiejętnie gra na naszych sentymentach, a do tego dochodzi efekt pozytywnego zaskoczenia, bo jest znacznie lepiej, niż się zapowiadało, to mamy przyjemnego popkorniaka w sam raz na niedzielne południe. 6.5/10, fan tu łocz
Duży sukces finansowy pewnie sprawi, że nie unikniemy kontynuacji i zastanawiam się, jak tu dalej eksploatować temat w myśl zasady bigger, better (?) and more badass. Dinozaury cyborgi ? Dinozaury w kosmosie ?