Przemyślny Ból - trochę koślawe tłumaczenie samego w sobie niezgrabnego Ingenious Pain autorstwa Andrew Millera. Całkiem intrygująca i sprawnie napisana historia człowieka, który rodzi się w osiemnastowiecznej angielskiej wiosce z dość niespotykaną przypadłością niemożności odczuwania bólu. Nie mogąc zaznać fizycznego cierpienia bohater wykształca w sobie socjopatyczno-narcystyczną osobowość całkowicie pozbawioną empatii. Na skutek życiowych perypetii stopniowo rodzi się w nim fascynacja ludzką anatomią, co w połączeniu z jego niezachwianą pewnością siebie i kompletnym wyje/baniem na życie pacjentów czyni z niego genialnego chirurga.
Jeżeli komuś podobało się Pachnidło, to to są mniej więcej te klimaty. Mimo średnio porywającego początku (zaburzona chronologia) szybko wsiąka się w tę historię, są fragmenty wręcz genialne. Niestety nie do końca przypadło mi do gustu rozwiązanie akcji. W powieści, która przez cały czas zachowuje względny realizm i ociera się o fakty historyczne, tak silny wątek metafizyczny/fantastyczny jeszcze jako deus ex machina jest trochę nie na miejscu. Może gdyby bardziej skupiono się na relacji głównego bohatera z postacią odpowiedzialną za te cuda byłoby to jakoś łatwiejsze do przełknięcia. W dodatku punkt kulminacyjny następuje za wcześnie, klika ostatnich rozdziałów to w zasadzie przedłużający się epilog.
Mimo tego ważąc wszystkie plusy i minusy, książka i tak ma u mnie bilans zdecydowanie dodatni. W każdym razie na tyle, że planuję sięgnąć po Oczyszczenie tego samego autora, osadzone w tej samej epoce, lecz tym razem w Paryżu w przededniu rewolucji francuskiej, gdzie królewski inżynier ma za zadanie zając się problemem najstarszej miejskiej nekropolii, na której zrobiło się na tyle tłoczno, że trupy zaczynają wypływać na wierzch, a okoliczni mieszkańcy czują się nie najlepiej.