Wróciłem z drugiego seansu. Co ciekawe film chyba średnio jest przystosowany do formatu imax, bo obraz sprawiał wrażenie dalekiego od żylety. Żeby było śmieszniej imax ma inne napisy niż standardowy 2d cyfrowe. Większość dialogów jest kiepsko przetłumaczona (chociaż akurat w kwestiach terminów naukowych było trochę lepiej, np. "horyzont zdarzeń", podczas gdy na standardowej wersji był tylko "horyzont"). Ma to o tyle znaczenie, że przebasowany dźwięk powoduje efekt ginięcia ścieżki dialogowej w tle (muzyka niestety też trochę za mocno przydepnięta basem) i ze słuchu momentami ciężko cokolwiek wyłapać.
Także jeżeli ktoś będzie się zastanawiał to raczej odradzam imax w tym przypadku.
Generalnie utwierdziłem się we wrażeniu, że byłoby megadobrze, gdyby nie ostatni rozdział. Za drugim razem wiedziałem co się stanie, więc nie było efektu kompletnego ałt of plejs, ale jednak rozdźwięk między całym filmem
Trochę rzeczy mi się wyklarowało, ale nadal nie wiem jakim cudem
No i jeszcze taka pierdoła -
Oczywiście epizod w
to jedno wielkie pole do interpretacji i rozkmin dlaczego tak, a nie inaczej. Szczególnie zastanawia sens
Z tego typu rozważaniami to już chyba trzeba rzucić się w wir analiz, których jest już chyba całkiem sporo, do niektórych były linki nawet w tym temacie.