No właśnie najśmieszniejsze jest to, że jeden z tych holenderskich randomów sam uwierzył w to, że coś źle zrobił i nie pruł się do sędziego, a na reverse angle wyraźnie było widać, że interweniujący obrońca już odjeżdżał ze wślizgiem i nie byłoby szans na kontakt, gdyby cwaniaczek Costa nie władował nogi w obrońcę. Czyli Costa faulował i wywalczył przy tym rzut karny.