Mam za sobą dziewicze five guys.
Mięso jebaniutcy to dobre mają. Jako że każdy bjurger jest customizowany, to tylko od konsumenta zależy czy zrobi sobie sucharka z samą krową i bekonem czy dopierdoli sosów tak, że wszystko będzie pływać.
Podjąłem też wyzwanie z bekonowym szejkiem. Jak ktoś nastawia się na jakieś ekstremalne doznania, to się zawiedzie. To zwykła wanilia z niezbyt dokładnie zblebdowanymi kilkoma paseczkami świni. Kawałki są na tyle duże, że nie da się tego pić przez zjebaną papierową słomkę, która non stop się zatyka. Ogólnie wszystko opiera się na dobrze znanym i zawsze działającym połączeniu słodkiego ze słonym i nawet nie ma za bardzo dysonansu przy spożyciu.