SPOILERY (pipi)
Cyrki w wykonaniu statystów podczas "epickiej" bitwy policji z tymi złymi to i tak nic przy kreacji było nie było oscarowej aktorki Cotillard. Biedna Marion wyglądała jakby była zażenowana faktem występowania w filmie o Batmanie, a scena śmierci Talii to już był szczyt szczytów. To wyglądało jakby sobie jaja robiła, mogła jeszcze wywalić język i przykleić sobie czarne iksy na oczy. Swoją drogą, gdybym miał grać bohatera, którym kierują tak idiotyczne motywacje, to też miałbym problem z wczuciem się w rolę.
Poza tym po tym filmie Nolan może podać sobie ręce z Bayem. Poziom niezdrowego patosu na tle narodowym spokojnie dorównuje Armaggedonowi.
Żeby nie było, że wszystko źle, to pozytywnie zaskoczyła mnie Hathaway. Miała być tragedia, a wyszło całkiem nieźle. Chyba głównie dzięki temu, że darowano sobie postawę agresywnego vampa, co przy tej aktorce nie mogłoby się udać. Co prawda Selina rzuca kilka dow(pipi)ów z niższej półki, ale ma też kilka dobrych kwestii, co na tle ogólnie żenującego poziomu dialogów czyni z nią chyba najbardziej interesującą postać.