-
Postów
10 902 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
48
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Tokar
-
No to nieźle, Bane będzie łamał batkowi kręgosłup w stylu lucha libre
-
No na tak "poważne" pytanie to mogę odpowiedzieć tylko w równie poważny sposób . Fany po hebrajsku, po cygańsku, po murzyńsku i po policyjnemu mieliśmy. Jakie szale mogły być palone ? No nie wiem, pewnie Ruchu, bo niebieskie były. Przy takich okazjach zawsze się pojawiają teksty w stylu "ooo, ciekawe skąd to mają, pewno kupuli na allegro". Nie wiem jak było w tym przypadku, ale fakt jest taki, że na terenie Poznania i okolic jakaś grupa operacyjna Widzewa istnieje, bo chyba sami nie rozklejaliście na mieście tych plakatów zachęcających do dopingowania Widzewa. @lukas: No tak, nas niecałe 2 tys. vs was z osiem tysi w samym młynie, kotle, czy jaka tam u was nomenklatura panuje, to sobie można porywalizować niesamowicie na doping.
-
Ja jestem ciekaw, bo już któryś raz jest sapanie ze strony poznaniaków jak cokolwiek się dzieje, że zawsze obrywają biedne "pikniki na IV". Ja się pytam, czy wy tam sektor rodzinny/seniora/tęczową trybunę macie ? To jest jakaś trybuna dla ludzi na wózkach ? No chyba logiczne, że jak coś się zaczyna dziać, to obrywa sektor najbliższy klatki. Jak ktoś przychodzi na mecz podwyższonego ryzyka i pcha się pod sektor gości to musi się liczyć z ewentualnymi atrakcjami. No chyba, że niektórzy od was jeszcze nie ogarnęli, że układu już nie ma, jest za to spora kosa. Tak, race były dowodem naszej sympatii do Lecha z wiadomych przyczyn i pewnie gdyby było to możliwe, to poleciałyby w młyn, ale chociaż pojechała mocna ekipa, to jednak chyba jedzą trochę za mało tatara na śniadanie i nie dali rady tam dorzucić.
-
No (pipi)a, co łby A najlepsze, że ekshibicjoniści-chuligani dają się grzecznie wyprowadzić ze stadionu przez stjułardów
-
No, weź się wypłacz jakiejś pismaczynie z wyborczej w tej sprawie. Macajcie się dalej z łks-em, tyle w temacie
-
iChooy, porażka niby wliczona w koszta, ale jednak boli, biorąc pod uwagę to, co działo się na boisku. Michninho o dziwo jakoś poukładał tą przypadkową zbieraninę mniej lub bardziej nieudanych grajków. Lech był w pierwszej połowie elegancko stłamszony, no ale co z tego, jak idzie pierwsza akcja na naszą bramkę, Dudu kręci się wokół własnej osi, Wilk o dziwo trafia w piłkę, a Mielcarz jak przystało na bramkarza, którzy nigdy powyżej poziomu wyrobnika nie podskoczy, oczywiście puszcza strzał przy krótkim słupku. O dziwo po tym ciosie piłkarzyki nie zamykają się w sobie tylko cisną dalej, no ale jest taki drobny problem, że jak się nie oddaje strzałów w światło bramki, to ciężko zdobyć gola, bo Arboleda nie zawsze słyszy głosy z nieba. Druga połowa to już typowa ligowa przebijanka i gra w większości na aferę, ale o dziwo nadal tylko jedna drużyna przejawia ochotę do gry, a mistrz ogranicza się do przeszkadzania i jakichś niemrawych pozbawionych koncepcji wypadów na naszą połowę. Inna sprawa, że u nas z koncepcją też tak sobie, bo z każdą minutą coraz więcej wrzutek, a kto ma je niby wykańczać w drużynie, której średnia wzrostu graczy ofensywnych to 170 cm ? To i tak dziwne, że taki sposób gry doprowadził do dwóch bardzo groźnych sytuacji, no ale niestety w obu końcowym ogniwem łańcucha był Budka, który jak ma oddać strzał, to dostaje sr/aczki galopującej i najlepiej je/b poza stadion. Co z tego, że nasi biegają, wiatr robią, jak wystarczy, że Lech przeprowadza jedną jedyną poważną akcję i kończy się to poprzeczką. Trudno coś powiedzieć o owocach zimowej łapanki. Gruzin niby aktywny był, ale niczego sensownego nie zdziałał. Riski to w ogóle z umiejętności zaprezentował tylko niewidzialność, nie wiem, może w Finlandii taktyka na czapkę niewidkę jest często stosowana i przynosi jakieś efekty. No a zagubiony w czasoprzestrzeni Grzelak to powinien już naprawdę iść komentować mecze w C+, bo wyraźnie widać, że przez sezony spędzone na trybunach w Portugalii i Rumunii całkowicie się cofnął w rozwoju. Ostatni rożny w jego wykonaniu - majstersztyk. Dobrze chociaż, że wyjzdowicze godnie zaprezentowali sprzeciw wobec Modern Football Nie wiedzieć czemu w odpowiedzi Lech krzyczy do nas coś po portugalsku
-
Z Grzelakiem na boisku też by miała, może nawet większy. Wypchnięcie Grosickiego za marne 800 tys. ojro do tureckiego średniaka w układzie, kiedy on się tam wcale nie wyrywał, to po prostu majstersztyk transferowy. No ale jak polski prezes widzi na stole kwotę większą niż 10 zł to się posrywa ze szczęścia i nie myśli kto, gdzie i po co. A dzisiaj prawdziwa inauguracja ligi Jeżeli potwierdzą się przedmeczowe wróżby co to ustawienia, to ja się muszę znieczulić przed i w trakcie transmisji. Panka jako cofnięty napastnik ? To jest fortel na miarę Stilica w ataku z Bragą. Zresztą mam nadzieję, że polski Real Madryt jest już zmęczony rozegraniem 3 meczy na przestrzeni 2 tygodni i że będą oddychali skarpetkami. No i ta murawa.
-
Pierwszy odcinek tego sezonu dobry od początku do końca. No, może trochę tokio hotel na końcu zaburzyło harmonię.
-
No chyba u was na żużlu wszędzie tak śpiewają, bo w normalnych układach bez sensu jest jechanie neutralnej drużynie od kurev. A już śpiewanie tego portugalczykom to szczyt. Na pewno są załamani i nie mogą się po tym pozbierać.
-
Po co oni krzyczą "strzelcie (pipi)om gola" ? Kosę mają z Bragą ? W Poznaniu to samo było Ooooooo, dwazejro. Wszystko wraca na właściwe tory. Liverpool, taaaa
-
Kotorowski oglądał wczoraj Inter - Bayern i postanowił naśladować lepszych od siebie
-
Swego czasu głośno było o tym, że Meganka w jakimś wywiadzie porównała Baya do Hitlera
-
Prince of Persia - ja pyerdole, co mnie podkusiło, żeby to oglądać. To znaczy wiem co, jakieś forumowe parówy rozpisywały się, że wbrew wszystkim przesłankom film jest fajny, Piraci z Karaibów i w ogóle. Początkowo wrażenia oscylują w okolicach "watchable", ale z każdą chwilą jest gorzej. Nie lubię Gyllenhala i tej jego mordy amerykańskiego chłopka roztropka, a po tym gó/wnie to będę miał napady torsji na jego widok. Wtóruje mu jakaś gwiazda o urodzie rodem z ukraińskiego burdelu. Oboje prześcigają się w sztywniactwie i wyglądają, jakby przez cały czas zdjęć kołatała im się po czaszkach myśl "kur/wa, co ja tutaj robię???". Do tego babka dokłada irytujący głos, który może pasowałby do księżniczki, ale takiej z różowej krainy Barbie. Żałosne próby pokazani "chemii" między głównymi bohaterami wywołują odruchowe facepalmy co chwilę. Debilne przekomarzanie się rodem z piaskownicy i czerstwe żarty w nadmiarze. Na dobitkę postanowili tu jeszcze wrzucić w roli klauna jakiegoś spasionego debila pseudocwaniaka, który od momentu pojawienia się dzielnie dba o to, żeby poziom żenady nie spadał poniżej pewnego poziomu. Do tego scenarzysta postawił sobie za punkt honoru wepchnięcie do jednego filmu wszystkich najbardziej ogranych klisz z filmów przygodowych dozwolonych do lat 12. Fabuła gier była prosta i tego się powinni trzymać, ale nie, scenarzysta wiedział lepiej. Stwierdził że nakręci mindfucka i stąd co chwila nowy wątek, a co jeden to głupszy i nie pasujący do całości. Czego w tym filmie nie ma, chyba tylko seksu lesbijskiego i transformersów. To może chociaż jest efektownie ? A chooya tam, elementy akrobatyczne poza jednym wyjątkiem bez polotu, do tego szczytem finezji przy montażu jest randomowe wrzucenie slow motion co jakiś czas. Efektowne sceny występują w ilości sztuk jeden. I można tą scenę zobaczyć na trailerze. W całości. Tym sposobem rozpisałem się o filmie, o którym wystarczy napisać, że lepiej pooglądać telezakupy mango, niż tracić 2 godziny życia na ten syf. Niech forumowi znawcy, którzy twierdzili, że ten koszmarek to dobra rozrywka lepiej ujawnią się sami i okażą skruchę, zanim ich znajdę i wychłoszczę kutasem po pyskach.
-
Transmisję z meczu w Poznaniu jak zwykle sponsoruje niewidzialna piłka
-
Ile raz to już było przerabiane ? Teraz podnietka, a w rewanżu Messi x 3 albo 4 i po zawodach. Barcelona mi zwisa, ale prawda jest taka, że dzisiaj długimi fragmentami Arsenal był tak bezradny, że aż zęby bolały. Gdyby nie prezent od Valdesa, to pewno skończyłoby się nieporadnym biciem głową w mur i podaniami do niewidzialnych przyjaciół ala Walcot.
-
No Eddie jako tako pociągnął ten odcinek. Co nie zmienia faktu, że to wszystko kręci się w kółko i robi się coraz bardziej nudne i przewidywalne
-
To jeszcze Leoś, Watanabe i ta dwunastolatka, jak jej tam, i mogą w przerwach między zdjęciami kręcić Incepcje 2
-
Okej, możemy udawać, że nikt nie założył tego tematu ? ; /
-
Stare to info i jak na razie zero konkretów. Pewno skończy się jak przy Robocopie.
-
Odcinek byłby nawet dobry, gdyby nie to samo nudne gó/wno na koniec. Ile razy można ?
-
Po tych zdjęciach z planu pozytywnie zaskoczony jestem.
-
Albo to wina ujęcia, albo następczyni Megan wygląda jak szimejl.
-
Dzisiaj już standardowy poziom. Hula i Żyła nie wiedzą gdzie są i co się dzieje
-
Że od strony realizacyjnej będzie perfekcyjnie to było wiadome i tutaj nie ma żadnej niespodzianki. Aronofsky byłby w stanie zrobić świetne widowisko nawet z dłubania patykiem w gów/nie. Maniery teledyskowej nie zauważyłem poza krótką sekwencją w dyskotece. Jeżeli chodzi o treść, to nie bardzo rozumiem zarzut, że niedostatecznie umotywowano stan psychiczny bohaterki. Co prawda nie znam wyników badań na temat wpływu chorego perfekcjonizmu, ogromnej presji, skrajnej nadopiekuńczości ze strony matki i zaburzeń odżywiania na możliwość wystąpienia schizofrenii, ale po tym jak została przedstawiona jej sytuacja, jakoś nie miałem problemu z uwierzeniem w problemy psychiczne Niny. Jeżeli już miałbym się czegoś czepiać to tego, że niektóre schizy wyszły trochę jak klisze z horroru klasy C i pomniejszych pierdół typu tatuaż na całe plecy nie stanowiący problemu u baletnicy tudzież nikt nie zauważa przez 2 akty, że główna aktorka Co do aktorstwa, to naprawdę nie wiem na podstawie czego można stwierdzać wyższość Eisenberga w Social Network nad którąkolwiek z pierwszo lub drugoplanowych ról w Black Swan. W SN koleś wyglądający jak rasowy nerd miał zagrać nerda. Nie wiem czy ta rola wymagała od niego jakiegokolwiek wysiłku. Wypadł przekonywająco, tylko tyle i aż tyle. Natomiast w BS Portman naprawdę dobrze się spisała. Stanowiła zarówno świetny kontrast dla lekko wulgarnej i uwodzicielskiej Kunis, jak i doskonale poradziła sobie z wątkiem stopniowego wyrywania się spod kontroli matki. Cassel był dokładnie taki jak miał być - pan i władca teatru dokładnie wiedzący czego oczekuje i nie wahający się przed użyciem wszelkich metod, żeby to osiągnąć. A na deser bardzo fajny epizod Winony. Black Swan to kolejny świetny film na koncie Darrena po przerwie na zaledwie dobrego Wrestlera. Chociaż scenariusz nie jest jakiś szczególnie szokujący, to właśnie zabiegi reżyserskie i idealnie dobrana obsada sprawiły, że facet oglądając film o balecie nie czuje się ciepły :potter:
-
Ten odcinek uratowała akcja z wisielcem, bo cała reszta włącznie z małpką suszyła strasznie. Serial zjada własny ogon i chyba Hank musiałby zacząć ruchać Beke, żeby zrobiło się ciekawie.