-
Postów
10 902 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
48
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Tokar
-
No wiadomo, że Brotherhood jest bardziej spójne ze względu na fakt, że po prostu lecą za mangą, ale i tak propsy dla scenarzystów oryginału, że nie mając od pewnego momentu ściągi w postaci papierowej, całkiem zgrabnie to poskładali. Pewnych niekonsekwencji nie uniknęli, ale drobne błędy w logice to i Brotherhood można wygarnąć. Na przykład sytuacja z ostatniego odcinka i spotkanie Alfonsa z jego powłoką cielesną. No nie wiem, ale jak dla mnie ciało pozbawione duszy to powinno jeśli nie leżeć jak worek kartofli, to przynajmniej być w stanie pełnej katatonii i tempo gapić się w jeden punkt. Tymczasem patyczak normalnie rozmawia, wyraża uczucia i jeszcze wali podniosły monolog na koniec
-
Uważam, że kwestię powstawania homunculusów lepiej rozwiązali w pierwszej serii. No chyba że jeszcze to jakoś rozwiną, bo na ten moment należy przyjąć, że homunculusa można sobie po prostu zrobić znając przepis i posiadając kamień. Fathera stworzył przez przypadek alchemik z Xerxes, a Father wyprodukował resztę. Wg. mnie wersja z pierwszej serii była ciekawsza. Co prawda posiadała pewną lukę logiczną, bo wychodziło na to, że tylko 7 osób w danym okresie czasu mogło popełnić tabu, żeby nie pokończył się nazwy grzechów głównych No ale za to patent z Wrathem posiadającym utracone kończyny Eda i szukającym matczynego uczucia w Sloth (kolejna wtopa - imię ma się nijak do charakteru matki Erlicków) był koszący. Lepiej też wykorzystali Scara, bo tutaj to już od dobrych nastu odcinków lata za grupą nie wiadomo po co. Aaaa, no i w oryginalnej serii nie było tego małego chińskiego gów/na ; /
-
To z Królem Lwem nie takie złe. Wracając do pastwienia się nad scenarzystami. Nawet tak ogólnikowe wyjaśnienia jak to jak powstaje dymek są na dodatek niekonsekwentne. Już pomijając fakt, że nieprzytomny ezaw wrzucony do strumyka powinien rozyebać sobie łeb spadając z tego kilkumetrowego wodospadu, to w jego przypadku dymek wyleciał z tej dziury po kilku sekundach. Tymczasem w ostatnim odcinku widzimy, że tam trzeba najpierw jakoś zleźć z tego urwiska, a później jeszcze dojść jaskinią do światełka. Jack odstawiał czary w tej wannie z dobrych kilka minut zanim go teleportowało na zewnątrz. Druga kwestia - truchło Ezawa pojawiło się na skałach po tym jak dymek wyleciał z jaskini. Jack natomiast leży sobie na skałach, po czym wstaje i idzie sobie skonać w piękniejszych okolicznościach przyrody i z labradorem u boku. W dodatku zasugerowane zostaje, że przyczyną śmierci (?) jest jednak ta kosa pod żebra od Flocka. Jeżeli przyjąć, że Jack został nowym dymkiem, to coś tu się bardzo nie zgadza.
-
Do łatania dziur wzięli się szybciej niż myślałem. Dodatek o Walcie na DVD ? Tylko czekać na komiksy, animki ala animatrix itp., pole do popisu jest ogromne. Powiem tylko tyle, że wiedza o naturze wyspy pomiędzy 1x01 a 6x18 rózni się tylko tym, że wiemy, że z wnętrza wyspy wydobywa się światełko, które jest wszystkim i w ogóle centrum wszechświata. Natomiast wiedza na temat dymka, który terroryzował wyspę przez 6 sezonów, różni się tym, że wiemy, że jak ktoś zbliży się do światełka to powstaje dymek. Nie mam więcej pytań, 100% satysfakcji :potter:
-
http://sport.onet.pl/kickboxing-mma/zlamana-noga-mariusza-pudzianowskiego,1,3229431,wiadomosc.html łojezusiczku "potter:
-
Najbardziej boli, że brak odpowiedzi na te wszystkie ważne kwestie nie wynika z faktu braku czasu na ich wyjaśnienie. Twórcy celowo uciekają od odpowiedzi na stawiane przez siebie pytania, wciskając w ostatnim sezonie totalne zapchajdziury w postaci Dogena, świątyni czy Ilany. Pierwszych 6 odcinków mogłoby na dobrą sprawę nie być.
-
Z odcinków w konwencji "dawno temu, za górami, za lasami" Across the Sea podobało mi się bardziej niż odcinek richardowy, mimo tego, że pełno w nim było ogranych motywów i momentami scenariusz przypominał bajkę Disneya. Jest jeden zasadniczy problem - ten odcinek pod kątem rozjaśnienia sytuacji jest na poziomie pamiętnych odcinków "o niczym" z 3 sezonu. Ja się pytam - kiedy (czy ?) zamierzają wyjaśnić wątek egipski ? Skąd hieroglify w bunkrze, Anubis, statua, dzieciaki z Dharmaville uczące się w szkole o starożytnym Egipcie ? Może o czymś nie wiemy i finał zostanie wydłużony do 10 godz., ale raczej będzie to kolejna kwestia z rodzaju najpierw dużo szumu, a później cisza i "sami się domyślcie" w stylu wątku Walta czy Dharmy.
-
Irytuje mnie ten geekobełkot Simkoła i Camposa, mający chyba w założeniach uwiarygodnić blackout w oczach widzów. Niestety, w liceum nie wyrobiliśmy się z programem i nie doszliśmy do fizyki kwantowej, więc te rebusy jakoś tak za wiele mi nie wyjaśniają. Do tego pomysł z wielkim zderzaczem hadronów w u es i a Jak dla mnie główny wątek serialu po rewelacyjnym początku i niezłej dolinie zakotwiczył na poziomie "watchable" i nic ponadto. Za to wszystkie wątki poboczne to od początku kpina. Jak na tapetę wchodzi sprawa tej córki łysego, porwanej w kartonie przez talibów, albo kwestia Japonki, to mam ochotę włączyć flash forward, ale w playerze. Postać doktora wychodzi na to, że nie wiadomo po co w ogóle w tym serialu jest. Miał raka, teraz nie ma, no super. Ale co tam nowotwór w porównaniu z rozterkami miłosnymi na horyzoncie. Najjaśniejszą postacią ostatnich odcinków jest ten zretardziały człowiek-HDD. Synek Loyda będzie miał dobrego kolegę. Ja nie mam siły na kolejny sezon, ale twórcy najwyraźniej mają wielkie plany. Jeżeli dobrze pamiętam, to ostateczna data na tej tablicy to był 2017 r. :potter:
-
No widzę, że nie tylko mi rzucił się w oczy absurd wynurzania się przez 5 minut zaraz po zanurzeniu. Poza tym czy ta zatoczka jest głębsza niż rów mariański ? To już motyw z Hurleyem - ratownikiem z baywatch jest sensowniejszy. Przy takiej masie od razu wypchnęło go na powierzchnię :potter:
-
Nie wiem czy Pieczarka ogląda Losta, ale jakby streścił co tu kolega wyżej nasmarował to byłoby miło. Teraz Jack będzie musiał amputować cycka Kate, przemaluje się ją na niebiesko, da łuk do ręki i w finale jedną strzałą zabije Ezawa, Widmora i Jacoba jak będzie trzeba. Tak to będzie <przeciek do netu>
-
Taaa, odcinek-prestekst do pozbycia się araba, kitajców i pilota (ten to już w ogóle zginął śmiercią tragiczną). No co tu dużo pisać, - słabe to było. Sayid - na paraolimpiadzie miałby szanse na podium. Jin & Sun - śmierć pod wodą już w tym serialu była, w dodatku trochę lepiej zrealizowana. No i nie ma to jak w ostatnich sekundach życia wyznawać sobie miłość w obcym języku Lapidus - był, nie ma go, i tak nikt nie zauważy różnicy. Do tego poziom strzelanin na stałym lostowym poziomie i więcej do szczęścia nie trzeba. Dla kontrastu wątek alternatywny bardzo fajny. Alternatywna historia wypadku Locka -
-
Jedyne wytłumaczenie jakie potrafię znaleźć na tak frajerskie zejście Slotha, to że tak fikuśnie nabił się na ten kolec, że przebił on kamień filozoficzny. Ale to i tak było słabe. W przypadku Lust nawet sensownie to uzasadnili - Mustang podsmażał ją nie dając czasu na regenerację, aż w końcu odsłonił się kamień filozoficzny, który także poszedł na podpałkę do grilla.
-
Wkur/wiony Mustang = Moralitety i pogadanki jak u psychologa = W ogóle wychodzi na to, że Mustang jest niszczycielem światów, a to przecież zwykłe fireballe są
-
No i po sprawie. Nawet dobrze, bo Lyon dzisiaj tragiczny jest.
-
Chciałbym, żeby Lyon przeszedł, ale rozum podpowiada, że niemaszki się skutecznie zamurują.
-
Susnshine - poza debilnym pomysłem "rozpalania" gasnącego słońca za pomocą bomby, co kojarzy się z gów/nami typu Armageddon czy The Core, to jest bardzo udana kalka Event Horizon. Propsy za świetne zdjęcia, muzykę i sugestywną atmosferę. Wg. mnie w Sunshine lepiej wyjaśnili "co stało się na tym drugim statku". 8/10
-
Buty właśnie bardzo fajne, stonowane. W temacie buty to znajdziesz same najki do kolan w 34940 kolorach tęczy
-
Nie jestem wielkim fanem kraty, ale to jeden z najbardziej ogarniętych fitów w tym temacie.
-
Speed Racer to chyba z jakimś zestawem dopalaczy.
-
No V jest zje/bane od samego początku, więc odpowiedź brzmi "tak".
-
Ktoś to jeszcze ogląda ? Ja mam taki chory nawyk, że jak zaczynam już coś oglądać, to musi się nie wiem jak stoczyć, żebym nie obejrzał do końca. Ale FF chyba właśnie zbliża się do tej granicy. Poprzednie 2 odcinki mimo tego że słabe, miały przynajmniej cliffhangery dające obietnice na podkręcenie tempa. Podkręcenia nie ma, a ostatni odcinek jest tak nudny i bzdurny, że naprawdę można zwątpić. Nie wiem, może coś przegapiłem i po drodze nastąpiła siódma zmiana scenarzysty. Doszedłem do wniosku, że FF to powinien być miniserial, bo potencjału starczyło na jakieś pierwsze 5 odcinków. ABC niech się lepiej ogarnie z szukaniem następcy Losta, bo póki co FF się ze/srało dokumentnie, a V nie da się oglądać.
-
Natura sprzedała niezłego spoilera - Ezaw ucieka przez komin w Islandii ; /
-
Już abstrahując od tego jaki ten odcinek był, to po jego obejrzeniu jestem na 100% pewien, że Bóg istnieje i mogę to ogłosić w stosownym temacie w hydeparku. Otóż oglądam z coraz większym obrzydzeniem i irytacją zakazany ryj Ilany i myślę sobie "Boże, spraw, żeby ją coś je/bnęło" i w następnej scenie <je/but> :potter: Fajnie, tylko podobnie jak w przypadku Dogena i jego suczki nasuwa się jedno fundamentalne pytanie - co ona do kur/wy nędzy robiła w tym serialu ? Jaki był sens wprowadzania tej postaci, anyone ? ; / A tak poza tym, to fajny odcinek z dwoma dobrymi wtf-ami, dziwnym trafem w obu w centrum uwagi Desmond. Pierwsza kwestia to wrzucenie do studni, czego póki co mój umysł nie ogarnia. Druga scena to chyba wiadomo - potrącenie Locka. Raz, że dobry motyw, a dwa ucieszyłem się, że wreszcie uświadomienie pasażera oceanic 815 o alternatywnej rzeczywistości będzie odbywać się inaczej, niż za sprawą wielkiej potęgi miłości i w ogóle kiss kiss. Wątek Hugo i Libby szczerze mówiąc ani mnie ziębi ani grzeje. Uważałem ten motyw za mocno groteskowy w 3 sezonie i w sumie nic się nie zmieniło. ABC chyba zamieściło w kontrakcie klauzulę, że muszą się pojawić co najmniej dwa odcinki pocieszające ludzkie tuczniki, że niby mają szansę zaruchać Wyjaśnienie szeptów - to było słabe.
-
Trochę oczoyebna podeszwa, ale zacne konwersiaki na lato http://allegro.pl/item974733337_converse_valliant_ox_110027_rozm_42.html