-
Postów
10 902 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
48
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Tokar
-
On raczej nie po Miami jeździł, tylko spitalał w siną dal. Mnie bardziej zastanawia, jak scenarzyści wpadli na coś równie głupiego, jak Dexter schowany w bagażniku. Mega super hiper twist na koniec też osiągnięty kosztem cudownego zbiegu okoliczności. Nie wiem kiedy niby Trójkowy zdążyłby jeszcze wpaść pojechać po strunach Ricie, na dodatek idealnie wstrzeliwując się w okienko czasowe, kiedy akurat niby wracała z lotniska. Chyba że to naprawdę nie on, ale tutaj już wkraczamy na drogę totalnie absurdalnej teorii o jakimś naśladowcy dziadka... Finał lepszy niż w sezonie 3, ale parę spraw osiągnięto idąc po trupach fabularnych. Co by nie było, wyjściówka do kolejnego sezonu jest rewelacyjna i jedyne czego bym sobie życzył w s5 to mniej Harrego wyskakującego z doniczki i żeby nie łapali głupawki pod koniec sezonu, kiedy zdają sobie sprawę, jak wiele wątków muszą pozamykać, żeby nie było takich rodzynów jak w dwóch ostatnich odcinkach.
-
Mi wystarczy, jak jakimś cudem się okaże, że to jednak jest coś więcej, niż Pocahontas w kosmosie. Szanse marne, ale może będę mile zaskoczony.
-
Forma całkiem ciekawa, ale raczej na zasadzie udziwniania, żeby było dziwnie, a nie żeby to służyło czemukolwiek. Treściowo to już niestety banał ukryty pod warstwą surrealistycznych jazd. Film o tym, że tępe dresy mają krzywy światopogląd, puste kur/ewki są puste, zje/bana polska rzeczywistość jest zje/bana itd. Stopień przerysowania wszystkiego podobny jak w Galeriankach, tylko tutaj jest to akurat efekt zamierzony, więc aż tak bardzo nie razi. Co nie zmienia faktu, że z automatu wyklucza ten film jako materiał do jakichkolwiek głębszych analiz. No w każdym razie dzięki paru ciekawym zabiegom narracyjnym, kilku niezłym dialogom i świetnej roli Szyca oglądało się to całkiem przyjemnie, ale na zasadzie dobrze zmontowanego, przelanego na taśmę filmową myślotoku o wszystkim i o niczym jednocześnie. Trzeba mieć naprawdę dużo wyobraźni, żeby nazywać ten całkiem efektowny i momentami nawet zabawny, ale jednak bełkot, jakimś pokoleniowym manifestem.
-
Zamień Mars na Księżyc i z grubsza by się zgadzało. Co nie zmienia faktu, że film jest świetny.
-
KARATE, (pipi)ens. Pan Miyagi go lowkicków uczył.
-
No dawka bobów w tym odcinku bardzo duża jak na ten serial. Ale i tak jest lepiej niż dobrze, sceny przesłuchań mistrzowskie były. ydaje mi się, że w tym odcinku zasugerowano, że Quinn od nowego sezonu przejmie schedę po Doakes'ie. Zobaczymy jak mu będzie szło prywatne śledztwo w sprawie Dextera i czy mu to wyjdzie na zdrowie
-
No śledztwo jak ze scooby doo w Hong-Kongu cudne było :> Ale ten odcinek nawet nie taki tragiczny w porównaniu z ostatnimi. Pół roku przerwy ? Kur/wa, dopisują scenariusz na bieżąco xD Ładnie się pogubili z tym serialem.
-
No i już po. Brak grupy śmierci, francuziki znowu spadły na cztery łapy. W fazie grupowej gdzieś tak z 10 meczy do obejrzenia, nie więcej.
-
Fajny ep, ale scena odbijania dzieciaka przegięta. Magiczne zniknięcia dziadka i przewlekły krzyk Dextera. No powiało kiczem ostro w tym momencie Motywy działania dziennikarki też trochę naciągane, ale może jeszcze czegoś nie wiemy. Też myślę, że kulminacją tego sezonu będzie odkrycie przez Debrę tego, co robi jej braciak po godzinach i pewnie wokół tego będzie się kręcił kolejny sezon.
-
Ekipa nie do wyje/bania
-
Faktycznie ostatni odcinek kosi. Ale kur/wa, co by Trinity nie robił, obojętnie czy łamie synkowi palce, traktuje żonę jak szmatę czy morduje ludzi, to i tak mam wrażenie, że za chwilę założy sztuczną brodę i krzycząc "hoł hoł hoł" zacznie rozdawać prezenty. No nie pasuje mi ten aktor do roli psychola, nic nie poradzę.
-
I że z lisami nie ma żartów.
-
Oni chyba mnie testują ile gów/nianych odcinków pod rząd wytrzymam, zanim sobie FF podaruję. Fajna scena na parkingu na początek, ale później to już tylko 40 minut nudy, banału i głupich zagrywek. Ilu jeszcze bohaterów tego serialu będzie miało problemy z alkoholem ? Wątek azjatycki kompletnie z du/py wzięty, nie pasujący do reszty. No ale może się łudzą, że dzięki temu oglądalność serialu w Japonii będzie jako taka. 25 odcinków ? Mimo najszczerszych chęci, nie wiem czy dotrwam.
-
Apropos, wie ktoś jak wyglądają wyniki oglądalności ? Czy twórca Ghostridera zdziałał cud i FF ogląda z zapartym tchem 1/6 ziemskiej populacji ?
-
No i 1 w plecy. W pierwszej połowie jeszcze to jakoś wyglądało, ale po przerwie snują się jak zwykle bez celu po tym boisku. Ciekawe, że po wcieleniu do polskiej kadry Obraniak zaraz stracił miejsce w Lile i od razu nie potrafi prosto piłki kopnąć
-
Ale przecież już wyjaśnili. Stracili przytomność, bo nie nosili magicznych pierścieni mocy. Zaśmiecali ziemię i to było dla nich ostrzeżenie, że mają segregować odpady i nie deptać trawników, bo jak nie to wpier/dol.
-
Nie, w foteliku siedziała.
-
No, szkoda że magiczne kalesony nie chronią przed blackoutem. Rewela, stąd już niedaleka droga do niezniszczalnych cheerleaderek. @gekon - poziom chociażby dużo wyższy od jeszcze bardziej hajpowanego i wysokobudżetowego V Z porównaniami do Losta to sobie grób wykopali na starcie, bo grupa psychofanów od razu była gotowa spalić ten serial na stosie za sam fakt, że akcja nie ma miejsca na wyspie. Do tego idiotyczne posunięcie ze zmianą reżysera. Kto normalny zmienia reżysera po 3 odcinkach ?
-
No niestety, obawiam sie, że serial już nie wróci do poziomu, jaki prezentowały pierwsze 3-4 odcinki. Mam wrażenie, że popada w coraz większą dosłowność, a naiwność bohaterów zaczyna poważnie irytować. Fajnie, jeśli w serialu nie robią z czegoś oczywistego tajemnicy przez pół sezonu, ale tutaj to jest totalne przegięcie. Wszelkie wątpliwości są rozwiewane w tempie ekspresowym, do tego zaczyna się robić banalnie - kolejne wydarzenia są bardzo łatwe do przewidzenia. Na przykład naprawdę bardzo ciężko jest się domyślić, że PMC z Afganistanu to ci leszcze z wydzierganymi pedalskimi gwiazdkami. Z krzesła porażony spadnę po prostu jak to ujawnią w kolejnym odcinku. Simon póki co pozostaje najciekawszym co ma w tej chwili ten serial do zaoferowania. Tylko jak ma tak ciągle jechać z tymi nihilistycznymi gadkami, to ja dziękuję, bo już w tym odcinku mnie trochę tymi mądrościami ludowymi zmęczył. Akcja z pokerem może i nie najgorsza, ale (znowu) bardzo łatwa do przewidzenia. Zobaczymy co przyniosą kolejne odcinki, ale mój entuzjazm opada z tygodnia na tydzień i ze statusu "OMFG, MUST SEE !!11" FF zleciało gdzieś w rejony "okej, można obejrzeć". Oby nie spadło jeszcze niżej. A z cliffhangerem znowu krzywą jazdę zrobili. Będą wzywać Kapitana Planetę ?
-
Antychryst - W roli głównej: penis Wilema Defoe. Tak wydumanego bzdeta dawno nie oglądałem. No w sumie nie tak dawno, bo od czasu Martyrs. Właściwie to ten sam schemat co u Francuzów, tylko tutaj bezsensowny gore-fest zaczyna się trochę później. W obu przypadkach gdzieś tam autorzy chcieli przemycić jakieś niesamowite prawdy, które miały w zamierzeniach zmienić świat, ale w obu przypadkach wyszła pseudointelektualna sr/aczka. 5/10 za naprawdę dobre zdjęcia i momentami zalążki klimatu.
-
Dobry ep. Fajnie się sytuacja między Dexem i Quinnem zaostrza, będzie mięso. Za to Trinity akcją z sarenką już kompletnie pogrążył się w moich oczach. No po prostu ultimate villain. Końcówka fajna, ale można się było tego spodziewać po tym, jak szybko i niedbale był przygotowywany i przeprowadzany rytuał. Taka ciekawostka na deser A fuj
-
No niestety, laski nie będą piszczeć. Może jakby była używana...
-
Jakby się okazało, że kurtka z HM, spodnie Tommy Hilfiger, a buty to Vans alternativeiamsoorigialohshit to by spustom nie było końca. Generalnie fit Keymeykera nie za bardzo różni się od Twojego ostatniego, więc się nie sadź.
-
Pewnie Megan pożerająca napalonych samców.
-
Póki co za wcześnie, żeby coś konkretnego powiedzieć, bo to nawet jeden epizod nie jest. Poza tym, że bredzisz w sprawie kreski. No i motyw z całkiem klimatyczny.