-
Postów
10 902 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
48
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Tokar
-
Poza wyraźną sugestią, że dymek jest narzędziem, którym posługiwał/posługuje się Anubis, w tym odcinku nie było niczego ciekawego. Irytujących motywów za to sporo. Emo-Ben, banalny motyw ze zmianą zamiarów pod wpływem widoku dziecka, wnętrze dymka wyglądające jak zrobione w paincie. Kuloodporny, poruszający sie bezszelestnie Desmond (no bo przecież bieg po drewnianym podeście nie wywołuje żadnego dźwięku. Albo Ben był tak rozczulony widokiem dzieciaka, że mu się na chwilę system zawiesił) Na plus mimo wszystko relacja John-Ben i dialogi między nimi. No i wyraźna wskazówka co do natury dymka (jak widać nazywanie go Cerberusem nie było dalekie od prawdy. Mitologia co prawda nie ta, ale funkcja strażnika świata podziemnego raczej się zgadza). Teraz czekamy na analizę hieroglifów dokonaną przez jakiegoś fana-egiptologa :>
-
To i tak jesteś lepszy, bo ja w ogóle nic takiego nie kojarzę o_O
-
No fakt, nie wiem skąd mi ten Christian wyskoczył. Alpert mówi o Elloise i Charlesie Co nie zmienia faktu, że stwierdzenie Dymek=Christian=Jacob może okazać się prawdziwe. A Koso dobrze rozkminił z tą twarzą Claire na posągu. Jeśli oczywiście potwierdzi się to, że posąg ma przedstawiać egipską boginię płodności. Wtedy wszystko by pasowało. @oqg - ja nie podważam tego, że tak jest, tylko chodzi mi o to, że nadal nie wyjaśniono DLACZEGO tak jest (z tego co się orientuję takie założenie jest sprzeczne z teoriami dotyczącymi hipotetycznych podróży w czasie, które paradoksy jak najbardziej dopuszczają). A z żarcikiem przywaliłeś jak dzik o sosnę. Pewnie to miała być aluzja do popularnej po pierwszym sezonie teorii fanowskiej, że wyspa jest czyśćcem. No cóż, może następnym razem
-
Po tytule odcinka spodziewałem się Faradaya w roli głównej i wyjaśnienia kilku kwestii związanych podróżami w czasie. A co dostałem ? Odcinek o Kate : / Jej flashbacki to jak zwykle disneyowski film drogi. Co one niby miały pokazać, co wniosły do całej historii ? W Dharmaville niestety niewiele lepiej. Wszystkim załącza się tryb "wszystkie dzieci nasze są" i jedynym trzeźwo myślącym okazuje się być Jack. Tylko szkoda, że przy okazji okazuje sie, że młody Shepard nie wiadomo kiedy przekształcił się w wyznawcę Locke'a. Tzn. można się domyślać, że pod wpływem pamiętnej homilii Bena na temat Jezusa i jednego z apostołów, ale jeśli to miał być impuls do nagłej transformacji z człowieka nauki w człowieka wiary, to śmiech na sali. Dialog między Hugo i Milesem nawet zabawny, ale jeszcze zabawniejsi są ci, którzy twierdzą, że on cokolwiek wyjaśnia. Na ten moment jedynym argumentem dlaczego niby nie można dokonać time paradoxu jest "bo Faraday tak powiedział". Jedynym celem tej rozmowy, poza ewidentnym puszczeniem oka w stronę widzów i rozładowaniem napięcia, jest postawienie pytania czemu Ben nie pamiętał incydentu z Sayidem. Na co zresztą pada odpowiedź po 15 minutach - bo podczas rytuału w świątyni dopadnie go wybiórcza amnezja i ogarnie zuo. Słabe. Jedyną tak naprawdę ciekawą informacją, którą potwierdza ten odcinek jest to, że ojciec Jacka stoi w hierarchii othersów na równi albo nawet wyżej Elloise. Czyli jednak Christian = Jacob ?
-
Okej, dziewczyny. Ten temat był juz pewno w grupowcu z tysiącpińcet razy poruszany, ale ja go poruszę po raz tysiącpińcetpierwszy, bo nie chce mi się szukać. Otóż poszukuję jakiegoś przybytku robiącego koszulki według projektu klienta. Oczywiście gówniane naprasowywanki złażące po pierwszym praniu z pro punktów w polskich marketach odpadają. Generalnie szukam tiszerta z motywem z Wile E. Coyote. Z gotowych projektów najbliższe tego czego szukam jest to : i Ale raz, że koloroystycznie tak nie koniecznie, to koszulki w tym momencie nie do dostania. Z customów to znalazłem takie cuś, z całkiem fajnymi motywami http://www.zazzle.com/collections/browse.a...791154525386368 Wszystko fajnie, tylko czemu nie ma czarnych koszulek ? o_O I skoro to jest custom, to czemu nie mozna walnąć swojego napisu ? Tzn. można dać napis, ale tylko jeden z dwóch przygotowanych wariantów. Suchych. Poza tym obawiam się o jakośc materiału takiej koszulki : / No dobra, żeby dalej nie rozmywać. Macie adresy jakichś sprawdzonych sklepów z customami ?
-
Ankieta - EP Czytelnikow 2009 - DATA
Tokar odpowiedział(a) na Lain temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
W ogóle co to za rozkmina czy jechać na EP czy na żydboks fun day. Szabas macie co tydzień :closedeyes: Ten ośrodek w Sulejowie to daleko od zalewu jest ? Będę na 69,9% -
No i właśnie to są 2 linie czasowe Mam nieodparte wrażenie, że wszyscy w tym temacie piszemy o tym samym, tylko każdy swoimi słowami
-
No to ja już nie wiem o czym jest rozmowa. To może ujmijmy to tak, może być sobie jedna linia wydarzeń cokolwiek to znaczy, ale bardziej niż oczywiste jest to, że są dwie linie czasu. Jak inaczej nazwać to, że "w tym samym czasie" większość bohaterów znajduje się w Dharmaville w latach 70, a dorosły Ben, Sun, Lapidus, ożywiony Locke i reszta pionków z lotu Ajira na wyspie (zespole wysp) we współczesności ?
-
No przecie to oczywiste. Gdyby miała być jedna jedyna linia czasu, to po strzale Sayida, dorosły Ben musiałby nagle paść trupem/zdematerializować się. Poza tym wtedy właśnie rozbitkowie musieliby pamiętać, że byli w latach 70 na wyspie itd.
-
Changeling - przeciętny dramacik obyczajowy rzekomo oparty na faktach. Historia mająca duży potencjał została przedstawiona w taki sposób, że film po człowieku spływa, nie wywołując żadnych emocji. Niby jest intrygująca w założeniach sprawa matki, której podmieniono dzieciaka, później dochodzi wątek , i walka jednostki ze złym systemem. No tylko co z tego, skoro wszystko przedstawione jest w tak anemiczny, rażący sztucznością sposób ? Łopatologiczny podział na złych do szpiku kości policjantów i personel oraz kryształową matkę niezłomnie walczącą o prawdę i pastora będącego uosobieniem miłosierdzia i sprawiedliwości (mimo wszystko Malkovich na plus) strasznie razi. Wątek walki z policją to jednowymiarowa klisza i rewelacyjny usypiacz. Motyw miał być niby szokujący, ale Lot nad kukułczym gniazdem to to nie jest. Było wiele filmów przedstawiających ten temat dużo dosadniej i ciekawiej. Chyba najciekawiej wypada wątek , chociaż w porównaniu do ogółu tego typu charakterów to i tak jest przeciętniutki. Gość niby jest taki krejzi, ale brak tutaj przedstawienia jakiejś motywacji. A było tak groteskowe że aż śmieszne. No ale jeżeli jakaś scena z tego filmu pozostanie mi na dłużej w pamięci, to będzie właśnie spotkanie Christine ze , to akurat było dobre. A poszukiwanie syna ? Coś, co miało być klamrą spinającą całą fabułę i czynnikiem podtrzymującym napięcie, gdzieś tak w połowie filmu schodzi na dalszy plan i staje się wyłącznie pretekstem do pokazywania, jak bardzo heroiczna jest główna bohaterka. Nie pojmuję zachwytów nad rolą Jolie. To, że jest to bodajże czarty czy piąty film w jej karierze, w którym pokazuje coś więcej niż cycki, nie czyni z tego kreacji na miarę jakiegoś szczególnego wyróżnienia. Angelina zagrała po prostu poprawnie, w porywach nieźle, ale o żadnych wodotryskach nie ma w tym przypadku mowy. W roli matki lepiej wypadła akurat w Aleksandrze (tak, tym filmie Stone'a, po którym wszyscy sobie niesłusznie jeżdżą), a do roli z Girl, Interrupted to jak stąd na księżyc. 5/10
-
Ja juz przestałem zwracać uwagę na drobne nieścisłości związane z przyjęciem takiej a nie innej konwencji tego sezonu. Bez dłubania i czepiania się na siłę naprawdę ogląda się to dużo lepiej. Odcinek bardzo dobry, jeden z lepszych w tym sezonie. Szczególnie fajna była rozmowa Jacka i Jamesa u sawyerów na chacie. Jack zgarnął dwa bitchslapy w jeden dzień. Najpierw przydział do sprzątania psich gów/ien z trawnika, a później bolesna prawda z ust Sawyera
-
No ale chyba nie lepszą niż w kochaj i tańcz
-
Poprzednia płyta była dziwna, ale mi przypasowała. Invadersi są niby spoko, ale wyraźnie słychać, że wahali się czy wrócić do korzeni, jechać dalej w inną bajkę czy zawojować listy przebojów. Po co na przykład w takim Warrior's Dance ten wokal ? Ni to oldschool, ni to pójście pod publiczkę. Generalnie na tej płycie jest więcej kawałków, które kompletnie mi się nie podobają, niż na AONO. Nie ma na tym LP takiego wyje/bu jak Wake Up Call ani takich "hiciorów" jak Girls czy Spitfire. Ale i tak jest dobrze, kawałek tytułowy, Omen i Running With The Wolves najfajniej się wkręcają.
-
Teraz to się dopiero dynastia zacznie. Sawyer kocha Juliet, nie wie czy kocha Kate, Juliet kocha Sawyera, nie wie czy jeszcze kocha Jacka, Jack kocha Kate, ale Juliet pewno też, a Kate wróciła dla Sawyera, ale i ta skończy z Jackiem. Pasjonujące.
-
Boję się, że ktoś mnie obleje wodą i zrzuci z ruchomych schodów :boks:
-
Widzieliście tą reklamę filmu, w której podstawieni małolaci podjarani pier/dolą farmazony w stylu "super film akcji, lepszy niż James Bond" ? Ja je/be, szkoda że nie lepsze niż 2girls1cup, to by dopiero była rekomendacja dla młodzieży.
-
Ankieta - EP Czytelnikow 2009 - DATA
Tokar odpowiedział(a) na Lain temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
W ten weekend pod automatem tekken 6 w Łodzi !!1 Tylko przed południem, bo później mam obiad -
Ło kur/wa, chyba przez pomyłkę ten automat tutaj wylądował. Pewno chcieli pudło z tk3/tk4, a przez pomyłkę szóstka dojechała. Tylko jak już zepsuliście to raczej prędko tego nie naprawia. Może choidziło im o piatek za pół roku.
-
Otwarcie tematu Playstation 3 vs Xbox 360 vs Wii
Tokar odpowiedział(a) na raven_raven temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
iksboks - żydboks ! -
http://allegro.pl/item547093196_buty_lando..._42_8_2008.html Za(pipi)iszcze :0
-
Odcinek zdecydowanie lepszy od dwóch poprzednich. Co do motywacji do powrotu na wyspę, to tak naprawdę pozostaje tylko wyjaśnienie co się nagle z Sayidem stało. No bo jeśli ktoś nie rozumie dlaczego Sun (Jin), Kate (Jack + Sawyer) cz Jack (cały finałowy odcinek 3 sezonu) chcą wrócić, to albo ogląda serial jednym okiem i to mocno przymkniętym, albo coś nie teges z procesami myślowymi u niego, skoro tak prostych i oczywistych motywacji nie ogarnia. Kwestia Hugo to pewno ten prawnik od Bena, który wcześniej upominał się o Aarona. Oczywiście nie powiedział prosiaczkowi, że działa na zlecenie Linusa ("a ty co tu robisz ?" Bena w samolocie można różnie odebrać). Ten hindus i jego kumple to mogą być ci ludzie, przed którymi ekipa z wyspy uciekała kajakiem. Wcześniej znaleźli na plaży jakieś rzeczy z logiem tych indyjskich linii lotniczych. Jedynce co trochę śmieszy to coraz wyraźniejsze sugerowanie analogii między Lockiem i Jezusem. No i akcja z butami była trochę krzywa, ale na szczęście potraktowana z odpowiednią dozą autoironii. EDIT: Kur/wa, ile razy trzeba pisać, żeby dotarło, że nie każdy ogląda wszystkie trailery i snejk piki, czyta wszystkie teorie i w ogóle zna już zakończenie serialu ? Ludzie, jak piszecie o czymś, czego jeszcze nie było w wyemitowanych już odcinkach, to wciskajcie to łaskawie w spoiler tagi.
-
No dla mnie to było oczywiste, że to dymek, tylko pomyślcie jak tępa musiała być ekipa Francuzów, skoro dali się na to nabrać. Żeby chociaż w tym głosie był jakiś cień bólu, przerażenia czy czegoś, ale nie - ich kumpel, któremu przed chwilą na skutek praw fizyki oraz żelaznego uścisku kolegi-terminatora urwało rękę w okolicach łokcia i w ogóle został wciągnięty do dziury przez czarny dym, nagle nakłania ich do wejścia do świątyni głosem jakby zapraszał ich na piwo.
-
Drugi pod rząd słaby odcinek. Początek niby dramatyczny, ale jednak trochę śmieszny. Z tą oderwaną ręką to mogli sobie darować, bo raz że to głupie, a dwa że jeszcze wyglądało, jakby się ludzikowi z klocków lego rączka urwała. Fajnie, wiemy że Cerberus pilnuje jakiejś świątyni i porywa do niej ludzi by dokonywać na nich rytualnego gwałtu. I teraz tak, jeżeli wizyta w świątyni, w domyśle kontakt z dymkiem, prowadzą do "zarażenia", to zarażony powinien być również Locke. Szczerze mówiąc miałem cichą nadzieję, że historia ekspedycji Rousseau i tajemniczej "choroby" zostanie jakoś sensownie naświetlona, a nie streszczona w 10 minut. No niestety. Jeśli chodzi o wydarzenia poza wyspą, to dobrze że było ich stosunkowo mało, bo dramat z poprzedniego odcinka trwa w najlepsze. Co tam się dzieje, mierzą do siebie z pistolecików, robią groźne miny, strzelają fochy, poziom telenoweli koreańskiej. Miałem wrażenie, że ze spotkaia z Hawking zrobili taką sensację, jakby się nikt tego nie spodziewał. No po prostu najlepszy cliffhanger w historii seriali telewizyjnych = czarownica z harry potera mierzy ekipę wzrokiem z miną "hmmmmm, chyba krem korega do protez mi puszcza". Na wyspie też niewesoło. Biegunka timeshiftów zdążyła mnie zmęczyć. Ktoś tu ostro przeholował i nie wziął pod uwagę, że ten sam motyw powtórzony tyle razy w jednym odcinku szybko przestaje robić na kimkolwiek wrażenie. Do tego jeszcze ten genialny montaż ludków wijących się w agonii przed błyskiem ; / Ciekawie robi się właściwie od momentu podróży Locke'a do wnętrza ziemi. Fajna scena, tylko Jacob mógłby wreszcie pofatygować się osobiście. Stary Jacka w roli jego sekretarki jest ok, ale mimo wszystko może pora ujawnić kto jest szefem wszystkich szefów. Ale na to można chyba liczyć, patrząc optymistycznie, najwcześniej na koniec sezonu. Tak swoją drogą to czy ja dobrze zrozumiałem, czy losowość przeskoków czasowych na wyspie wytłumaczona jest tym, że podczas "przesuwania" wyspy przez Bena "zębatka" zsunęła się z osi i teraz kiwa się bezwładnie raz w lewo (przeskok w przeszłość), raz w prawo (przeskok w przyszłość) ? o_O No i na końcu wątek biednej Charlotte. Szkoda babki, bo myślałem że potencjał jaki niosła ze sobą jej przyszłość będzie wykorzystany do wyjaśnienia wielu tajemnic. Scena dogorywania bardzo fajna, włączył jej się ten stan, w którym utrzymywana jest babka z UK, na której rzekomo eksperymentował Faraday - przeskoki świadomości do wspomnień z różnych okresów życia (taka ciekawostka - Charlotte podczas tej jazdy mówi m.in. , że świetnie zna Kartaginę. Starożytna Kartagina do obszary dzisiejszej Tunezji, w której Charlotte znalazła szczątki niedźwiedzia polarnego Dharmy i w której wylądował Ben po przeniesieniu wyspy ) Klimatyczne to było, ale dramaturgię psuły trochę głupie miny Dana, który w przedziwny sposób wyraża żal/zmartwienie/zdziwienie. Co do stałych, to komuś się coś chyba pomyliło. Znalezienie i trzymanie się "stałej" miało zapobiec objawom takim jak u Desmonda i niektórych członków załogi tankowca - podróży do wspomnień z przeszłości przy jednoczesnym utracie przytomności. "Stała" raczej nic nie pomoże na fizyczne przenoszenie się w czasie. A stałą Faradaya miał być Desmond, nie Charlotte, ani tym bardziej Eloise.
-
Inteligentna krytyka pod adresem moderatorów
Tokar odpowiedział(a) na Soniak temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
Nie martw się, masz moją rekomendację. Ja znam słoika. : / -
Inteligentna krytyka pod adresem moderatorów
Tokar odpowiedział(a) na Soniak temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
Aiszy mi brakuje w tym temacie.