+ naiwne + przewidywalne
Koło ITS to nawet nie leżało, ale tak całościowo to było całkiem nieźle, w przeciwieństwie do 2 poprzednich części, które balansowały na granicy oglądalności. Mam wrażenie, że pomysł był tylko na szkielet fabuły oparty na multiversum i związanych z tym
, a już co po kolei ma się dziać żeby do tego doprowadzić, to tam chuj, oby jakoś na ślinę się trzymało. Wystarczy żeby Strange zachowywał się przez większość filmu jak kompletnie ktoś inny, a gimboparkerem kierowały absurdalne motywacje i jakoś to leci od sceny do sceny.
Kolejna sprawa - h u m o r e k. O boziu, dotychczas raczej nie czepiałem się marvelowskiego heheszkowania, ale to co nam tutaj zaserwowali, to jest naprawdę grube przegięcie pały. Ten film jest jak szkolny kujon próbujący grypsować wśród popularnych dzieciaków. Władcami krindżu niezmiennie od 3 filmów są gruby chinol i pani mądrala, dobrze chociaż że prawie całkiem odkleili od tej bandy chuja ciapatego Flasha, który też niemiłosiernie wkurwiał. Niemniej tutaj właściwie każdy ma na koncie jakieś żenujące wyskoki. Nawet kiedy
to i tak na jeden udany żarcik przypadają 3 rodem z wizyty boomcia w tablicy korkowej po czteropaku.
Na plus
Z fajnych rzeczy to jeszcze zgrabne wprowadzenie
i czytelność scen akcji przy ich dużej dynamice. No i to tyle, kontynuacja wątku multiverse w MCU będzie w
i oby tym razem miało to więcej sensu. A prawdziwa spideruczta w przyszłym roku w Across the Spider-Verse.