Nikt ze śladowymi ilościami rigczu nie popada w hurraoptymizm. Wczorajszy wynik to wagon farta, niekompetencja przeciwnika i dopiero na końcu duże zaangażowanie zamiast machania łapami i bezradnych spojrzeń. Za to ostatnie należą im się kudosy, tak po prostu. Co nie zmienia faktu, że gdyby skończyło się 1:0, to Lewandowski zostałby ukrzyżowany za niewykorzystanie tej setki po słupku Świderskiego. I słusznie, bo to był kryminał.
Ludzie wyśmiewający popadanie w skrajności, sami oczekują infantylnego pudrowania rzeczywistości i bezwarunkowej wiary, że będzie dobrze, nawet gdy kompletnie nie ma do tego przesłanek. Nie było żadnych podstaw, żeby nie spodziewać się wczoraj gwałtu. Występ ze Słowacją był kuriozalny plus nikt jeszcze nie wiedział, że Hiszpania pod wodzą Enrique jest aż tak bezzębna. Wyszło jak wyszło, miłe niespodzianki są miłe.
Największą wartością tego meczu nie jest nawet wynik w kontekście tego Euro, tylko fakt, że oni nie pękli w meczu o wszystko i to z rywalem teoretycznie z topu. To może zbudować naprawdę potężne morale u tych gości i to nie tylko na najbliższy mecz. Teraz przed każdym spotkaniem będą przypominać sobie, że nie klękli przed Hiszpanią, a jak ważny jest mental, no to właśnie było widać wczoraj.