Przespałem start sezonu Po nadrobieniu komisyjnie stwierdzam, że wszystko jest w porządku. Po prostu BCS na stałym, wysokim poziomie, do jakiego przyzwyczaiło. Jedyne co odstaje, to wątek Mike'a. Jestem nawet w stanie uwierzyć, że sprawa z Wernerem mocno go ruszyła, ale to jak zachowuje się w tych 3 pierwszych odcinkach za uj do niego nie pasuje.
No i w drugim odcinku trochę za dużo kreskówkowych motywów. 2 przyćpanych turbodebili przez tydzień sieje chaos i zgorszenie w okolicy tylko dlatego, że dostali zniżkę od prawnika i mimo robienia wszystkiego na mega przypale pozostają nieuchwytni. Patrol policji pojawiający się znikąd żeby popchnąć akcję do przodu. Nacho chcący się popisać przed Lalo staje się kaskaderem, akrobatą i ninją, zgarniającym w ostatniej sekundzie towar sprzed nosa oddziału antynarkotykowego. No i jeszcze ten dziwaczny meltdown Mike'a. Spore zagęszczenie logiki rodem z prison break jak na jeden odcinek.