Ja brałem udział ostatnio w survival race na 12 km, potwierdzam super zabawa i niezły kop motywacyjny do treningów. Nie lubię, wręcz nie cierpię biegać, żeby biegać (chyba, że za piłką), ale takie biegi survivalowe są super. Nie zgodzę się tylko z tymi rękawiczkami- znajomi, którzy brali udział w takich imprezach mówią, że o wiele lepiej bez, bo potem na drabinkach czy innych ściankach wilgotne rękawiczki są strasznie śliskie i nie zapewniają dobrego chwytu.
No i ja biegłem w moich kalenji na siłkę, u(pipi)ane całe, po biegu do pralki i wyglądają muy bien.