Serio? Wyjdziesz na matę z zamiarem-( no lekki sparing, bo jutro nogi katuje), dostaniesz cepa między oczy, romska krew zabuzuje i nie dość, że zatłuczesz biedaka, to potem jeszcze całą rodzinę jego okradniesz, a dzieci zawiniesz w dywan i wywieziesz do RFNu. To znaczy, uważam, że jak się trenuje sport, a szczególnie sporty walki, to w pewnym momencie przestajesz myśleć racjonalnie i robisz wszystko, by wygrać, nie kalkulujesz.