HikiQmori
Użytkownicy-
Postów
147 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez HikiQmori
-
Trailer miodzio. Graficznie już teraz jest miazga, bez dwóch zdań, kroi się najpiękniejsza gra na current-geny (aż strach pomyśleć jak wypadnie efekt końcowy). Afrykańskie miasteczko ma klimat, tłumy przeciwników robią wrażenie (fajne pasożyty na mordach, coś a'la Blade 2), szykuje się survival jakiego na konsolach jeszcze nie było. Tylko jedno małe "ale", wciąż nie widać jakiegoś specjalnego skoku w gameplayu w stosunku do Re4, niektóre motywy żywcem wręcz zerżnięte z poprzedniej części (kolo ze szmatami na łbie i piłą w łapskach, próbująca staranować Chrisa ciężarówka, obowiązkowo laseczka do towarzystwa) no i przykry znak rozpoznawczy serii - niemożność jednoczesnego poruszania się z prowadzeniem ognia, fajnie że od czasu pierwszego RE minęło blisko 12 lat i cały czas jesteśmy skazani na tą niedogodność, miejmy jednak nadzieję że Capcom jakoś rozwiąże ten problem, bo przy takiej dynamice akcji i takim natężeniu przeciwników po prostu sobie nie wyobrażam grania w ten sposób. A wracając jeszcze do laseczki, po cichu licze na jakieś akcje multiplayer.
-
Racja, określenie "płytki" znacznie bardziej tutaj pasuje. W każdym razie dla mnie, w systemie walki liczy się przede wszystkim techniczność, nie cierpie masherki, lubie kiedy efektowne akcje które widze na ekranie są w pełni moim dziełem, zbudowanym z wysiłku włożonego w opanowanie skomplikowanego systemu. Naładowanie kilkoma tapnięciami iksa paska "totalfuckindestructionmeter ", pyknięcie "O" i obserwowanie rozwałki jaką gra robi praktycznie za mnie nie jara mnie. Dlatego tak bardzo cenie sobie takie serie jak DMC i NG, te gry wymagają od gracza naprawde sporo jeżeli ten chce je dobrze opanować, ale jeżeli już się mu uda to potrafią odwdzięczyć się w zamian niesamowitą satysfakcją płynącą z rżnięcia. Dla mnie boss musi mieć moc i klimat, najlepiej żeby miał swój własny, unikatowy character, nakreślony jakiś ciekawy szkic osobowości, po prostu to coś co sprawia że chętnie przystępuje się z nim do walki i jeszcze chętniej kopie się mu dupsko. A bossowie z HS nie mają w sobie niczego. Co my tu w ogóle mamy? Zgraje klaunów z cyrku - tępego osiłka słuchającego tatusia, wydającą dziwne odgłosy laseczke-węża, demonicznego łysola (ten nawet nie jest taki zły) no i oczywiście głównego bad guy'a, który jednak wypada najgorzej z całej czwórki, jest po prostu...zabawny . Już nawet nie wspominam że każdego z tych bolków pokonuje się bez większych problemów za pierwszym razem, ja jednak wole się troche pomęczyć przy starciach ze złymi panami.
-
Naruto - kilkuodcinkowa scena śmierci trzeciego Hokage. Debeściak. Bleach- Kurosaki kontra Zaraki, nagły przypływ mocy Ichigo i jeden z największych wojowników Soul Society pada na deski. Prince of Tennis: Futari No Samurai - starcie Ryoma vs Ryoga, które w połowie ze zwyłego meczu zamienia się w fajerwerki rodem z Dragon Ball'a.
-
Oj, znowu troszke zironizowałem, oczywiście że nie przejdziesz HS'a używając jedynie iksa....bo trzeba przecież jeszcze machać gałką . A tak na serio, pije tutaj do drętwego systemu walki który mami nas pozornie sporą ilością dostępnych combosów, a które raz że podczas walk niewiele się przydają, a dwa że po prostu łatwiej i szybciej załatwia się sprawe tłukąc w jeden guzik. Do tego dochodzi mała różnorodność przeciwników, a co za tym idzie - jedna taktyka jest dobra niemal na wszystkich. I tak idziesz przez całą grę debilnie szlachtując kolejne podchodzące pod nogi ścierwo kombinacją X,X,X (zadziwiająco dobrze sprawdzającą się też na bossów). Gdyby nie świetne, urozmaicające troche gameplay sekcje strzelankowo-spie'rdalankowe z Kai to gry z pewnością bym nie ukończył.
-
Kto tak powiedział? Na pewno nie ja Tym lepiej że jest krótka, nie wiem jaki twardziel wytrzymałby powiedzmy z 20 godzin ciągłego naparzania w "X". Mnie monotonia dopadła już przy piątej godzinie tego durnego siekania i modliłem się żeby gra skończyła się jak najszybciej. Ale umówmy się, że na krótką metę HS nie jest zły. Troche prostackiego, ale widowiskowego mordobicia z porządną grafiką, taka bardziej dopakowana wersja Dynasty Warriors, idealna na niedzielne popołudnie.
-
0th Squad, Captain - HikiQmori Mothafucka obecny ^_^
-
Chyba musze popracować nad ironią.
-
No, bomba normalnie. Czas gry mieszczący się w przedziale między 7, a 10 godzin, ultra wyżyłowany stopień trudności przez który nie da się zginąć, rozbudowany system walki (X,X,X), dopakowana sekcja bonusów, a co za tym idzie ogromne replay ability, urozmaicenie przeciwników, kiczowaci bossowie (MGS wymięka) i absolutnie genialna fabuła w stylu "idzie zła baba i rżnie wszystko po drodze", po prostu najlepszy slasher ever. Do dziś zresztą dręczy mnie pytanie, czemu Kali nie dał dychy, no czemu?
-
Sam jesteś podróba, Mumia 2 to jeden z lepszych filmów tego typu i wara mi od niego. A nowego Indiego chętnie bym sobie obejrzał, ale mam uczulenie na gre Forda i nie lubie rzygać podczas seansu.
-
Porażka, naprawde? Moim zdaniem włosy Nariko to jedyny w pełni udany element gry ^_^ .
-
Sweet, nie moge się doczekać, jeszcze tylko z pół roku.
-
Coś o God of War: http://www.filmweb.pl/Brett+Ratner+re%C5%B...2,News,id=43468 Capcom się rozpędza: http://www.filmweb.pl/Japo%C5%84czycy+szyk...h,News,id=43452
-
Ok, przyznaję, początki nie były złe. Zwłaszcza wątek z Zabuzą, później jeszcze całkiem ciekawie poprowadzony egzamin na chuunina, pojawienie się Orochimaru oraz atak na Konohe. I tyle. Dalej seria zaczęła się sypać. Szczytem były tragiczne fillery puszczane niemal przez 2 lata (na 90 epizodów może ze 3 były warte uwagi). Po nich rozpoczęła się druga seria, Shippuuden, która jeszcze w miare trzymała poziom do starcia z Deidarą i Sasorim, a po którym to Naruto przestał praktycznie dla mnie istnieć. Strasznie naciągane się to wszystko zrobiło, akcja wlecze się jak muchy w smole, fabularnie to już totalne dno, w dodatku ponownie atakują fillery...ogromny respekt dla tych wszystkich, wytrwałych fanów Naruto, którzy jeszcze to oglądają i mają siłe twierdzić że to dobre anime. Ja wysiadam.
-
Naruto, Dragon Ball, Pokemon - uznawane "przez wszystkich", chociaż osobiście dupy bym sobie nimi nawet nie podtarł.
-
Jego combo vid'y z Dmc3 robiły większe wrażenie.
-
W tej roli widziałbym Nicolasa Cage'a, nawet podobny i przynajmniej nie odstawałby poziomem od reszty wymienionych aktorów.
-
28 Weeks Later - mając w pamięci przeciętne 28 Days Later nie liczyłem na nic konkretnego. Spodziewałem się prostego, rozluźniającego, lekkiego slasherka z zombiakami...a dostałem jeden z najlepszych horrorów jakie w życiu widziałem. Survival horror pełnym ryjem panowie, to co się tu dzieje można określić tylko jednym terminem - rzeźnia. Przy tym filmie takie horrorki jak "Diary of the Dead" Romero czy chociażby ostatnio "[REC]" to niewinny kaprys, wesołe dobranocki dla dzieci. Spora ilość scen gore, schiza, niesamowity klimat survivalu - dla tych elementów zdecydowanie warto 28 Weeks Later obejrzeć. Na uznanie zasługuje też miejsce akcji (zdemolowany Londyn prezentuje się wybornie), mroczny soundtrack, "zombiaki" (może nie rozwalają wyglądem, ale nadrabiają brutalnością i agresywnością) oraz całkiem niezła gra aktorska (jak na film tego typu aktorzy spisali się znakomicie). Już dawno żaden horror tak mnie nie wciągnął, przy 28WL nie nudziłem się nawet przez chwilę. Co trzeba przyznać, film przez cały czas trzyma w napięciu, a niektóre sceny potrafią ostro wryć się widzowi pod czache ( . Mnie rozwalił też motyw ocalałej rodziny i skutki działania wirusa ( ). Nie ważne czy jesteś fanem zombiaczych klimatów czy nie, jeżeli lubisz krwawe, brutalne horrory to tego filmu nie możesz sobie odpuścić. Dla mnie w każdym razie najlepszy film tego typu, horror z zombiakami na 10...no, może na 9+.
-
Czasem wystarczy po prostu spostrzegawczość
-
To wracaj grać. Zapewniam, że początek nawet nie zwiastuje tego co czeka na ciebie w dalszych etapach. Najlepiej zdaj raport już jak skończysz tą grę, tylko się nie pos'raj przy końcówce ^_^ .
-
Resident Evil 5. Dzięki naprawdę naprawdę pomogłeś Nie ma za co, pomógłbym bardziej gdybym zagrał w tego MGS'a...tylko że najpierw musiałby się on w ogóle ukazać...
-
Na skrzyżowaniu musisz kierować się w strone przeciwną do cienia rzucanego przez statue.
-
Najbardziej niesprawiedliwa ocena w PE
HikiQmori odpowiedział(a) na liquid temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
Uderz w stół a nożyce się odezwą. Aju tą gre ocenił(uwaga: subiektywnie) na 2, ja bym ocenił(uwaga: subiektywnie) na 2 albo i mniej. Dla mnie(podkreślam, dla mnie, IMO jak wolisz, czyli moja prywatna opinia) te gry nie są warte nawet szturchnięcia zeschłym badylem i automatycznie lądują na dole oceniaczki. Polecam nauczyć się dystansu. Nie ma czegoś takiego jak obiektywna ocena, są tylko zbliżone. Ok. Twoja opinia, twoja sprawa. Dla ciebie ta gra jest tragiczna, "nie warta nawet szturchnięcia zeschłym badylem" jak ją sam określiłeś. Dla CIEBIE. I właśnie dlatego napisałem wcześniej, że byłby z ciebie marny recenzent. Recenzja gry/ocena końcowa nawet jeżeli jest mocno subiektywna to i tak musi być na tyle sprawiedliwa żeby dawać czytelnikowi jakieś pojęcie o danej grze. Recenzje nie są dla tych którzy je piszą, ale dla tych wszystkich którzy będą ją potem czytać i zastanawiać się nad ewentualnym zakupem danego tytułu, w recenzji chcą poznać jego faktyczną wartość, a nie tylko to co myśli o nim recenzent na podstawie własnych upodobań czy uprzedzeń, więc czy tego chcesz czy nie w recenzji zawsze musi znaleźć się choćby minimum obiektywizmu. Masz swoje zdanie i dobrze, dziel się nim na forum takim jak to, albo zostaw dla siebie, ale taki kolo jak Kali czy inny Hiv pisząc teksty na temat gier które potem będą czytać tysiące graczy MUSZĄ zachować choć trochę należnego obiektywizmu. Recenzent piszący o jakiejś grze jedynie pod kątem własnego gustu, unikający pisania o jego wpadkach (Butcher i Halo3) czy plusach (Aju i DB B3) oraz celowo zaniżający/zawyżający ocene, to dla mnie skończony lamer. Osobiście nigdy nie przepadałem za serią God of War, zwłaszcza za jej drugą częścią. Moja subiektywna ocena dla tego tytułu wyniosła by coś w granicy słabego "8", ale mimo to w recenzji pisanej dla profesjonalnego pisma na pewno bym takiej noty nie wystawił, nie byłbym sprawiedliwy, profesjonalny tym bardziej. Subiektywnym recenzjom mówie TAK, ale tylko jeżeli zachowane sa pewne granice. Szkoda że niektórzy recenzenci piszący do tzw. profesjonalnych pism zdają się takich granic nie zauważać (hi Butch, hi Kali). Haha, to przecież jest prawie dziewiątka To nawet o krok od 9- Ja na "+" i "-" zawsze patrzałem jak na dopełnienie oceny przy której się znajdują. Minus jeżeli taka powiedzmy "8" jest słaba, plus jeżeli mocna, jednak już pomiędzy 8- a 7+ (słaba ósemka, mocna siódemka) jest dla mnie przepaść, podobnie między 8+ a 9- (mocna ósemka, słaba dziewiątka). Ty te znaki najwyraźniej traktujesz nieco poważniej. Spox, jeżeli tak traktujesz ten system to ok, dla mnie wartość plusów i minusów nie jest aż tak duża. -
Najbardziej niesprawiedliwa ocena w PE
HikiQmori odpowiedział(a) na liquid temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
Jesteś pewny że tylko tacy? Przykładowo, ja nie jestem wielkim fanem serii Halo, ale lubie strzelaniny. Ogólnie, lubie ten gatunek. Kiedy zastanawiam się nad zakupem jakiejś gry z tego worka i czytam recke takiego Halo 3 to chcę się dowiedzieć jak naprawde ta gra ma sie na tle innych przedstawicieli tego gatunku i jaką realną wartość sobą prezentuje. Recenzja Butchera była wprawdzie wyczerpująca, ale była też cholernie przesycona fanbojstwem, czego największy dowód objawił się w oceniaczce pod postacią pięknej dwucyfrowej liczby 10. Oceny należącej się grze wybitnej. A czy Halo 3 jest taką grą? Nie. I to samo powie ci każdy w miare obiektywny gracz. Ciekawe, że Hiv, wielki entuzjasta serii MGS jakoś nie wlepił podobnej oceny Sons of Liberty. Nie twierdze że recenzje konkretnych gier powinni dostawać ludzie którzy ich nie lubią, ale też wolałbym żeby nie dostawali ich też totalni fanatycy którzy są w nie maksymalnie zapatrzeni. A same recenzje IMO mogłyby być bardziej obiektywne, uniknęlibyśmy wtedy takich kwiatków jak 10 dla H3, czy 9+ dla HS. Bo to kiepska gra. Zabierz całą dragonbulową otoczkę a zostaje ci maszerska siekanina, przy której Marvel vs Capcom to szczyt finezji. No to nawet niech ci będzie że kiepska, pytanie tylko co dla ciebie znaczy to słowo. Taka na "2"? Na "1"? Moim zdaniem oceny w przedziale 3-1 przeznaczone są dla tragicznych, nie wartych nawet splunięcia gier, a DB: Budokai 3 na pewno taką grą nie jest. Ty chyba nigdy nie widziałeś naprawde "kiepskiej" gry. Oceny z przedziału 7+ i 8 to również słynne 8-, niczym za MGS2. A to bardzo różni się od 8+. Jak dla kogo. Mocna, słaba "8" to dla mnie jeden ch'uj, ty traktujesz 8+ prawie jak dziewiątke. -
Ciekawe w czym była lepsza, zawsze mnie to ciekawi ilekroć ktoś pisze coś takiego. W systemie walki? W długości rozgrywki? Żywotności, grafice, soundtracku, fabule? Może co najwyżej klimat ma lepszy, ale nic więcej. A Dante od zawsze był pajacem. Zawsze trafi się ktoś komu dana gra nie przypadnie do gustu, nawet jeżeli jest prześwietna. Na to się chyba mówi wyjątki czy cuś. Suavek: może Black?