3/4 konsolomaniaków się podniecało, to pognałem do kina jak głupi. Muszę przyznać, że ja z kolei bym tego filmu drugi raz nie obejrzał. Było więcej tego, co mnie najbardziej wku.wiało w jedynce- chudego niedojdy, tępej megan fox, która w ogóle nie pasuje do roli w tym filmie, przykrych scen z rodzicami Sama, które ani nie są ciekawe, ani śmieszne. Przy niektórych scenach z nimi w roli głównej czułem się jak podczas oglądania po 19 latach kinówki żółwi ninja z 1990 roku- zaczerwieniony z zażenowania.
Sceny z robotami na wypasie, ale naprawdę mam wrażenie jakbym oglądał film z powycinanymi fragmentami. Są jakieś transformery, nagle ich nie ma, w zasadzie to pod koniec nie wiem co tam jeszcze zostało przy życiu, a co już legło w gruzach. Ogólnie od początku do końca nie wiem w sumie jakie roboty prócz Optimusa, Bee, bliźniaków, Megatrona i Devastatora występują- przewija się ich przez film chyba ze 40-50, a w zasadzie żadne jakiejś szczególnej roli nie grają (Tetka z Shanghaju ruluje).
Drażniły mnie też sceny, w których pokazują totalny roz(pipi)ec, z którego nikt nie wyszedłby z życiem, a nagle zapodają zoom na jakąś grupę żołnierzy, czy tam jakiś bohaterow, którzy sobie gadają między sobą w samym środku walki. Co oni mieli, jakąs zaporę niewidzialną? W ogóle ta cała trasa Sama do Optimusa to jeden wielki kabaret. Już nie wspominam o Devastatorze odkurzaczu, ktory wciągał samochody, a ludzi, którzy trzymali się krzaków czy tam barierek już nie dał rady xD
Był ogromny plus, na który akurat ja zwróciłem szczególną uwagę- ROBOTY WALCZĄ i to w takim stylu, jakby od lat miały opanowane różne style walki- uniki, sierpy, kolana, przechwyty... nawet klincz bym tam znalazł. Nie ma już tępych cepów. Najlepsze dwie walki to Bee na pustyni i Prime w lesie.
7.5/10