w końcu skończone.
finał (in water) mnie tak sponiewierał, że muszę się przejść i poskładać myśli. Silent Hill 2 R grą wybitną jest.
Pewnie OG też taki był ale tam szybko zrobiłem nope, tutaj jestem dumny z siebie że dojechałem do końca bo to jest jedyna gra, która trzymała za jaja i praktycznie do samego końca było namacalne napięcie. Pomagała w tym baaardzo sugestywna grafika, wyglądało to jak zwiedzanie swojego najgorszego koszmaru. Latanie z samą latarką po piwnicach, no kto to słyszał. Ale główne źródło strachu i niepokoju to twórczość pana Yamaoki który swoim industrialnym ambientem dewastuje i łamie na pół i tak ledwo zipiącą psychę. Dzięki Akira! Please come again!
Z tego rimejku najbardziej zapamiętam to co ze mną robił, że niepokój towarzyszył stale, że nie byłego wsiowego straszenia na nagłe buu a zamiast tego wchodzenie pod skórę, że kilka godzin gry to już przymusowa pauza na dekompresję.. Już się później śmiałem z tego że na cutscenkach łapałem oddech. Mistrzowskie mieszanie intensywnego zjazdu w głąb otchłani z przerwami na minimalną ale potrzebną ulgę.
No i na koniec trzeba to przeliterować żeby uwierzyć : tę grę zrobił
B L O O B E R
Ci od Basement Crawl. Crapmasterzy. Po Medium spodziewałem się że graficznie dowiozą (las i ośrodek Niwa klimacik zrobiły, dalej już mniej) ale co z gameplayem? Dowieźli całą furgonetkę funu, nakurwianie pielęgniarek rurą w pysk nigdy nie było bardziej mięsiste i trzewne, szukam w głowie do czego by się tu przyjebać i mi nie wychodzi..aha niech poprawią shimmering na Pro :p
Także wyszła laurka. Turbo zasłużona, bo takie collaby z japsami to rzadko komu wychodzą, normalnie duma rozpiera że można się tym pochwalić całemu światu..
GOTY. 10/10. Poproszę wincyj!