Jakiś czas temu odstawiłem kawę całkowicie. Wiadomo na początku nie było ciekawie. Było tak jak pisze Plugawy że do około 10 byłem przymulony ( zakładając że wstawałem między 6:30-7:30 ). Jednak później w ciągu dnia nie było problemów. Dodatkowo po jakimś czasie wszystko się unormowało. Parę miesięcy byłem bez kawy i było git.
Teraz niestety wróciłem do niej, już nie pamiętam w jakich okolicznościach. Nie potępiam kawy ale w(pipi)ia mnie jak muszę się napić kawy idąc do znienawidzonej roboty. Dostaję chwilowego kopa, humor się poprawia i jakoś udaje się szefa nie zabić :P. Wkurzam się dlatego że wolę się kawy napić i pozytywnie pobudzić będąc w domu z rodziną, bawiąc się z dzieckiem czy idąc na spacer.
Tak w ogóle z takich rzeczy to już wolę zapodać guaranę. Proszek do ryja i szybko popić ( smakuje jak ziemia ). Pobudzenie o wiele lepsze i nie ma takiego zjazdu jak po kawie.
Jednak numerem jeden u mnie jest Ilex Guayusa. Pobudza i uspokaja jednocześnie. Ciężko to opisać, trzeba samemu spróbować. Tylko problemem jest cena. No ale jest porównywalna do dobrej ziarnistej kawy. Dodatkowo różne partie różnie działają. Kiedyś kupowałem w jednym sklepie i było git. Później brałem z innego i już takiego efektu nie było. Może oszukiwali. Zniechęciłem się i odstawiłem. Ale muszę wrócić do tego. Jest jeszcze jedna wada/zaleta. Przy regularnym piciu. Co noc coś mi się śniło. Tzn wszystko zapamiętywałem.
Jeszcze fajny był ekstrakt ale ostatnio nigdzie go nie widziałem. To to kopało ostro. Jak za dużo się wypiło to skóra czerwona jak po niacynie.