Furosemid/torasemid 2-3 dni przed zawodami i wszystko zejdzie ;).
No niestety psychika tu jest najważniejsza. Sam dziś tego doświadczyłem. Jestem w ketozie, tzn byłem :P. Głodu w ogóle nie czuję mimo niskiej objętości posiłków. Czasem tylko warzywami się dopycham ale to bardziej żeby błonnika nie było za mało. Już parę tygodni tak jem, nie było żadnego problemu. Może na początku trochę ciężko na siłce było.
Jednak dziś było spotkanie rodzinne. Różne ciasteczka, cista, drożdżówki, żelki ( moje ulubione, ciężko mi się z żelkami rozstać ). Różne słodycze typowo pod dzieciaki. Krótko mówiąc ... o(pipi)iłem co się dało. Później jeszcze owocami doprawiłem. Normalnie sugar rush na całego. Jeszcze frytki z batatów przed chwilą opędzlowałem ( swoją drogą polecam ). Dziś niby dość ciężki trening miałem. Dodatkowo pocieszam się tym że od tych kilku tygodni nie robiłem żadnego ładowania węglowodanami. No ale to głównie cukry proste, do tego nieszczęsna fruktoza. Może chociaż część nie zostanie w wątrobie i do mięśni pójdzie. Z drugiej strony nie jestem profesjonalistą, nic mnie nie goni, nigdzie mi się nie śpieszy, żadne zawody itp, robię to tylko dla siebie. Ale tak to pewnie każda ulana gurwa się tłumaczy :).
Jutro sobie dwa treningi zrobię. Glikogen się wypali, do tego IF, olej MCT też mam w zapasie. Nie będzie trudno wrócić do ketozy. Myślę że będę sobie robił TKD. Cukry przed treningami. Tylko nie wiem czy czystą glukozę sobie dawkować czy jakieś domowe łakocie ( dla psychiki ). Żelki nafaszerowane syropem glukozowo-fruktozowym niestety odpadają. Ale po dzisiejszym nie mam ochoty na węgle na dłuższy czas. W ogóle chyba jutro będzie post. Albo przejdę na IF 24/24.