mushabelly

Tak zrobię.

Zastanawiam się czy nie kupić Overwatcha. Polecilibyście go osobie która namiętnie grała w CoDy MW1,MW2,BO1. Głównie na małych mapach. W Black Ops był mój ukochany Nuketown na którym przesiedziałem kilkaset godzin. W Battlefielda 3 grałem różne tryby, mapy itd ale i tak skończyłem grając TDM w kanałach. W BF4 podobnie głównie Locker. Chcę jakiegoś FPSa z dużą ilością akcji . Jako że ostatnio wypadłem z tematu to nie wiem co jest teraz na topie. Niby Titanfall ma dobre opinie ale nie chcę jakiś mechów itp futurystycznych gadżetów. O dziwo fantasy-cyber coś tam w Overwatchu mi nie przeszkadza. W skrócie. Brać Overwatcha?

Sorry bo ja taki zacofany jestem jeśli chodzi o platformy z grami. KiG to od czego skrót?

No ja dzień przed rozłożeniem też poszedłem. Czułem że coś mnie bierze ale ładnie poćwiczyłem. Postanowiłem że jutro idę ćwiczyć co by się nie działo bo inaczej zgnuśnieje. Ćwiczenia jednak uzależniają.

Dobra. Do końca świąt deload i potem jazda. Akurat kolano i stopa odpoczną.

I tak na razie FBW robię. Chodzi mi bardziej o to ile czekać od momentu jak już będę w 100% czuł się zdrowy. Parę dni, tydzień, dwa? Głównie boję się powikłań typu zapalenie mięśnia sercowego. Pewnie przesadzam ale widziałem już jak 27-latek dostał zawału oraz 28-latka z kardiomiopatią pozapalną.

Ile czekacie po infekcji z powrotem do ćwiczeń? Nie mówię o zwykłym przeziebieniu. Miałem coś gorszego. Z czwartku na piątek mnie siekło i do wtorku trzymało. Nie mogłem z łóżka wstać. Gorączka, zawroty głowy itp. Chyba pierwszy raz w życiu tak miałem. Teraz gardło mnie pobolewa ale to nic strasznego. Chętnie bym wrócił do ćwiczeń bo źle się czuję tak nic nie robiąc. Tylko trochę się boję.

PC Origin ID: eBulwa Na razie BF4, później pewnie BF1 dokupię.

Najlepsze oleje, czy raczej zbilansowane kwasy tłuszczowe, to robi taki jeden Pan z warmińsko-mazurskiego. Od 2017 ma ruszyć sprzedaż. Ten omegaregen co podałeś to ww Pan też polecał ... bo nic innego godnego uwagi na rynku nie ma.

Jak się nie zapcha to kilka dni może być. No ale na stałe się nie da. Tylko że tego nie robi się prze 365 dni w roku. Nikomu nie życzę ale wkłucie w razie potrzeby brania wit C to najmniejszy problem.

Przynajmniej technikę ma wzorową .

Wit C dożylną można zamówić z jakiejś przygranicznej apteki Niemieckiej. Są takie gdzie pracują Polacy. Dzwoni się i dogaduje. Chyba flakoniki po 20g były ale nie dam sobie nic uciąć. Poza tym można od razu zamówić strofantynę sobie ot tak żeby była w razie czego ( z eBay nie wysyłają do PL ). Podanie to nie problem. Co do teścia to nie każdy jest na receptę. Jest sporo już niedostępnych, nie znaczy złych.

No troszkę niefortunne ale wiecie o co mi chodzi. Chociaż dla mnie efedryna to nic niesamowitego, tak samo jak czipsy. Jedno i drugie pospolite. Może stąd to porównanie. Pozdrawiam i się nie obrażajcie .

Takie jem . Tylko zwracam uwagę że efedryny się ludzie czepiają, a jak ktoś je czipsy to jest ok.

Ile syfu jest w przetworzonym jedzeniu to szkoda gadać. Taka efedrynka raz na jakiś czas nie zaszkodzi. Ja akurat nie mogę bo jej nie toleruję. Serce aż tak nie wariuje ale boli mnie głowa i mam niepokój :|.

Do 14 lutego? To może winstrol?

Parę tygodni temu ćwiczyłem po ciężkim dniu w pracy i nieprzespanej nocy, mało nie zasnąłem wyciskając . Różnie bywa. Plusik za to że ktoś do niego podszedł. Równie dobrze mogło dojść do nagłego zatrzymania krążenia

Masakra jakaś. W dwa dni infekcji 2,5kg mi zeszło. Odkrztuszam jakąś dziwną czerwowo-brunatno-brązową plwocinę. Okresowo zieloną. Ze zwykłym katarem to jeszcze ćwiczę ale z tym to raczej nie będę. Poza tym i tak nie mam siły. Leżę jak kłoda, usiąść to ogromny wysiłek. Jak muszę iść do łazienki to mi się w głowie kręci. Mam nadzieję że te kg to z tłuszczu lecą.

Były badania że cukier bardziej uzależnia niż twarde narkotyki. Ja się odzwyczaiłem. Może jakoś strasznie nie byłem uzależniony ale kawy bez cukru nie potrafiłem wypić. Niby słodkiego nie jadłem ale zawsze jakiś batonik, ciastko co dzień, co dwa dni było. Jak nie zjadłem to nagle bach, nieodparta potrzeba zjedzenia czegoś słodkiego. Byle banan tego nie zaspokajał. Oczywiście nie odstawiłem cukru ot tak. Pomogło mi HCG. To samo, które się bierze po cyklu. Tylko mniejsze dawki za to dłużej stosowane. W ogóle mi cukru nie brakuje. Do tego stopnia że w pracy stawiają piękny, pyszny tort obok mnie i nic mnie to nie rusza. Z żoną jedziemy do McDonalda, ona bierze lodowe marzenie z masłem orzechowym i nawet przez myśl mi nie przejdzie żeby to zjeść. Co do miodu i antybiotyków to w czasach kryzysu podobno był stosowany na rany z dobrym skutkiem. Chociaż jak był kryzys to i nie było co jeść więc nie wiem czy prędzej nie byłby zjedzony .

Eh ja zawsze taki w gorącej wodzie kąpany. Na razie poczekam na jakąś promocję. Pewnie będzie znowu przecena od Nike. Buty co normalnie 800zl stoją za 200zł. Jakie by nie były to kupię. Co do odbicia się od ściany to raczej mi nie grozi. Wkurzam się jak mam dzień nietreningowy na siłowni. Teraz jeszcze ta stopa nieszczęsna. Na razie dam sobie na luz i na rowerze spiningowym będę sobie powoli kręcił ( pewnie zaraz będę w temacie o pedalowaniu coś wymyślał ). No nic. Dzięki za rady. Jakbyście widzieli jakąś fajną promocje to dajcie znać. Ja też napiszę.

To zapytam się jak debil . Skoro pięta-palce mam 29cm. W Rebookach 45. To jaki rozmiar z Nike brać? Jeszcze mam dodatkowy mętlik w głowie bo czytałem opinie o Nike żeby ciut większe brać.

Dzięki. Posprawdzam te sklepy. No te Nike piękne nie są ale będę w nich chodził tylko w domu na bieżni ewentualnie w lesie także wstydu nie będzie. Z free 5.0 są normalniej wyglądające modele ale nie ma mojego rozmiaru. Chociaż z drugiej strony to Nike jakąś dziwną rozmiarówkę ma. Normalnie noszę 45 a u nich mi 47 wychodzi :|. Trochę strach zamawiać online.

Wstawiam tylko jeden, free run 5.0 już odrzuciłem. http://distance.pl/nike-air-footscape-magista-flyknit-816560-005.html Wiem że dla amatora nie ma co brać nie wiadomo czego. Tylko rzuciło mi się w oczy że są po prostu sporo tańsze. Jednak na obydwa ww modele we wrześniu i listopadzie była promocja w oficjalnym sklepie Nike. Były wtedy za około 200zł. Nigdzie mi się nie śpieszy więc poczekam, a nóż znowu się pojawi.

Jaki ja głupi jestem . Miałem w szafce Reeboki, prawie nie śmigane. Dokładnie takie: Niebo, a ziemia. Super wygodne. Dziś w nich nie biegałem bo jednak noga boli ale poszedłem na skakankę. Wiem też niedobrze, jak nie gorzej ale nie mogłem wytrzymać. Ból nie był większy niż przed skakaniem. Jednak trzeba uważać w czym się ćwiczy bo można sobie krzywdę zrobić. I tak muszę sobie jeszcze jakieś buciki kupić. Zastanawiam się nad czymś od Nike bo akurat na distance.pl mają -40%. Myślałem nad jakimś modelem z systemem Flyknit albo Free 5.0 ( nie wiem czym się różnią, muszę doczytać ). Normalnie 800-1000zł, a tam teraz za ok 479zł. Też nie mało ale to nie dużo więcej niż podróbki z Chin, a sklep niby pewny i mają mój rozmiar. Sorry że tak się tu rozpisuje ale w realu nie mam z kim pogadać odnośnie biegania .

Tak zrobię. Dzięki za rady. Cooper a powiedz jeszcze tak przy okazji czy i jak się rozgrzewasz przed biegiem.