-
Postów
1 773 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Mathiu
-
Ostatnio zaczynam co raz więcej tego wpier.dalać. Jakieś 2-3 razy w tyg. Przerwa w pracy? Mac lub KFC. Głodny po pracy, a wiem, że od obiadu dzieli mnie jeszcze 20 km? Mac. Właśnie Grander zadebiutował w moim żołądku. Dobry, ale za tę cenę z jakieś 2,5 raza wolę BigTasty z bekonem. Kubełka sam nie zjem, więc nawet nie podchodzę. A w Macu rządzi BigTasty bekon. Wziąłem też ostatnio kanapkę krewetkową - dobra, nawet bardzo, ale musiałbym ze 3 takie zjeść, żeby mnie połaskotało w żołądku. Próbowałem też McTasty z kurczakiem (jakieś tam kur.wa McChicken Tasty Super Royal DeLux, czy jakoś tak), ale kanapka okazała się zwykłych rozmiarów i lepiej dołożyć złotówkę do BigTasty. Pożarłem też swego czasu Tortille i była zjadliwa, choć wolałbym, żeby to ciasto było ciepłe. No i na szybką i tanią przekąskę najlepiej nadaje się Kurczakburger. 1 - idealny na ząb, 2 mi stykają, żeby zaspokoić średni głód, a 3, to już cena BigTasty i to na niego się raczej decyduję. I ch.uj z tym wszystkim. Zamiast tyć w amerykańskim tempie, to jeszcze tracę na wadze, choć tak na prawdę już nie ma z czego, chyba, że mi się kości kruszą, albo coś...
-
Takie króciutkie podsumowanie z pamięci. Kolejność raczej nieprzypadkowa. Polska: - Coma - Hipertrofia - na początku wyzywałem od najgorszych. Po wywaleniu przerywników zrobiła się całkiem znośna, bym po kolejnych przesłuchaniach doszedł do wniosku, że to płyta roku u mnie. - Czesław Śpiewa - Debiut - bo nadal lubię sobie tego posłuchać w aucie i pośpiewać, że się w oleju zetnę jak frytka, a do tego nie zwykłem się upijać na trzeźwo. Do tego niepowtarzalne koncerty Czesia. - Jacaszek - Treny - niezbyt często słucham alternatywy/darkjazzu (muszę mieć ochotę), ale jeśli już to włączam właśnie to lub "Dolores" Bohrena na spółę z EPką Kilimanjaro Darkjazz Ensemble Gdzieś tu się jeszcze pałęta L.U.C - Planet L.U.C. Nie-Polska: W tym roku zarządzili u mnie Cavalerowie. - Soulfly - Conquer + Cavalera Conspiracy - Inflikted - moc + riffy + proste (żeby nie powiedzieć prostackie) teksty + gaz do dechy i więcej do szczęścia mi nie potrzeba - Metallica - Death Magnetic - najpierw płytka leciała na okrągło, ale dość szybko się znudziła. Jednak powrót im się udał, także wskakują na 3. miejsce. Również do auta jak znalazł. - Kreator - Hordes of Chaos - bo już kur.wa nie mogę się doczekać Slayera, a Kreator chociaż częściowo lukę mi wypełnił. - No i pozostaje wspomniany wyżej Bohren, Kilimanjaro oraz Balmorhea wspomniana przez ghosta. - Ze Spliknota pasują mi ich ballady, dopóki przymykam oko na to, że w nazwie zespołu jest Slipknot. Koncert: - Z tego co pamiętam to w tym roku byłem tylko na Off Festivalu. Fajnie było. Posłuchałem Czesława na żywo. Odkryłem Jacaszka. Tyle. Nie wiem co jeszcze... Rozczarownie? Chyba tylko Frontside. Po niezłym Absolutusie spodziewałem się czegoś lepszego, ale w sumie mnie to je.bie. A! No i oczekiwania na 2009: jak się można spodziewać - nowy Slayer. Nic ciekawego nie potrafię już sobie przypomnieć. Acha. MGMT to ch.ujstwo okrutne. M.in. przez to gó.wno (i przez The Ting Tings, czy jakoś tak) przestałem słuchać ESKI Rock w pracy.
-
Seven Pounds - no ych... co tu dużo pisać. Za miętki jestem na takie filmy. Gdzieś mi się obiło o uszy lub oczy, że ktoś ten film porównywał momentami do polskiego Komornika. Nie sugerujcie się. Całkiem inny klimat, całkiem inny rodzaj emocji. Fabuła nie zachwyca, od połowy filmu znamy zakończenie, co jednak ani trochę nie umniejsza temu obrazowi, a nawet działa jeszcze lepiej - już od połowy zaczynają się szklić oczy. Krótki zarys fabuły? Will Smith jest agentem amerykańskiego Urzędu Skarbowego (IRS), który zaczyna pomagać ludziom potrzebującym. Nie będę się silił na ocenę, bo ciężko mi w ogóle oceniać takie filmy. JCVD - Próba rozliczenia się ze sobą, biografia, prawie że spowiedź, podstarzałej, zblazowanej gwiazdy młodzieżowych filmów akcji, Van Damme'a. Wszystko wplecione w raczej średnią historię napadu na pocztę (przez myśl przebiegł mi przez moment starusieńki "Dog Day Afternoon" z Alem Pacino). O ile podobnej klasy aktor co Jean-Cluade, Sylvester Stallone, raczej nakręcił dobrą (IMO) krwistą rzeź z podtekstami o jego wieku, czy dojrzałości, o tyle JCVD to po prostu kopniak w twarz faktami z życia i przemyśleniami na temat siebie, ubrany w jakąś tam fabułę. Van Damme otwiera się jak książka. Dla mnie to kawałek historii tego gościa. Wychowałem się na nim, a teraz widzę co przechodził i rozumiem chęć nakręcenia takiego filmu.
-
O kur.wa! Z ciekawości spojrzałem w ceny i... jakim cudem te słuchawy podrożały ponad dwukrotnie? Kupiłem je jakoś w wakacje za bodajże 110 zł, a teraz widzę ceny pokroju 260-300 zł :| Nigdy bym się czegoś takiego nie spodziewał. Chociaż w sumie cena dolara teraz i wtedy, to gdzieś złotówka różnicy.
-
Nie są łatwiejsze, ale znacznie przyjemniej się je ogląda i rozkminia. TWBB mnie zmęczył. Drugie pytanie pozostawię bez komentarza, bo to tylko mierna prowokacja jak mniemam. Ale... TWBB obejrzałem, bo słyszałem że jest ponadprzeciętny, wypaśny i w ogóle madafaka, a że się zawiodłem to już wiecie. Jako fan Van Damme'a z dzieciństwa strasznie jestem ciekaw co nakręcił - dzisiaj pewnie łyknę JCVD.
-
Nie twierdzę, że nie ma trudniejszych filmów w odbiorze. Jednak mnie takie ostro rozkminkowe filmy mało bawią, a bardziej męczą. Poprzestanę na filmach typu PI i twórczości Lyncha. Film to dla mnie przede wszystkim rozrywka, mam być po seansie zadowolony, że miło i produktywnie spędziłem czas, może po niektórych dojdę do paru ciekawych wniosków, może czegoś się nauczę. Ale żeby siedzieć nad jakimś obrazem i analizować go klatka po klatce? To nie dla mnie, choć nie wątpię, że są ludzie którzy lubują się w takiej formie rozrywki. Dobra, spadam na Dogmę, o której dużo słyszałem, ale nigdy nie widziałem.
-
To ja jeszcze przypomnę o istnieniu Creative Aurvana Live. Bardzo, bardzo fajne słuchafony :]
-
Może po prostu na posylwestrowym kacu nie powinno się oglądać takich filmów. Film jest bardzo ciężki w odbiorze. Ja rozumiem, że specjalnie nie podaje się wszystkiego na tacy, zostawia miejsce na interpretację. Jednak odpychają mnie dziwne zachowania postaci (często dość przejaskrawione, do tego dziwne, trochę mało naturalne dialogi, choć to akurat zrzucam na barki odmiennych czasów - może 100 lat temu właśnie tak zachowywali się ludzie), do tego muzyka, która nijak nie potrafiła mnie do siebie przekonać, co chwilę gryząc się z obrazem. Rozumiem, że Daniel jest postacią negatywną, pokazującą co pieniądz potrafi zrobić z człowiekiem, a jednak nie przekonał mnie - było parę innych filmów, które pokazywały to w sposób lepszy, dobitniejszy i zarazem bardziej klarowny. Z kolei nadal nie potrafię zrozumieć postaci Eli'a. Prowadził sobie jakąś małą społeczność religijną, był samozwańczym prorokiem (notabene strasznie wkur.wiającym mnie osobiście), ale ludzie go słuchali. On chciał zdobyć fundusze dla swojej "parafii", został parokrotnie oszukany przez Daniela, a jednak tak na prawdę się nie zemścił (poza poniżeniem go przy chrzcie - jednak Daniel też miał w tym interes, do tego sporo większy). Jednak sam przyznaje się do grzechu, poniża się przed Danielem. Ja jednak nie rozumiem jego grzechu, co on takiego zrobił, że szukał pomocy, "przyjaciela"? Jego grzechem była chęć pomocy swojej społeczności? Przecież nie posunął się do jakichś brzemiennych w skutkach zachowań.
-
There Will Be Blood - proszę... powiedzcie mi o co chodzi w tym filmie. Na tę chwilę jest to jeden z najgorszych filmów jakie widziałem, a już całego hype'u na niego w ogóle nie rozumiem. Że niby jak komuś się on może podobać? Ok, Day-Lewis zagrał fajnie, ale nie czyni z niego filmu nawet dobrego. Nie wiem, no nie kapuję po prostu może tego filmu. Może tam jest jakiś siódme dno, a Eli jest metaforą George'a Busha...? Masakrycznie się wynudziłem. Liczyłem, że przez ponad 2,5 godz. cokolwiek się będzie działo - myliłem się. Z kolei No country for old men okazał się kozacki i rozumiem jego dobre oceny. Brak muzyki, dość powolny, prawie senny klimat, a cały film trzyma w napięciu. Do tego prześwietne dialogi i postaci. Odrobinę rozczarowało mnie zakończenie, ale pasuje do filmu, zostawia pole do interpretacji. Na równi z powyższym filmem stawiam Slumdog Millionaire. Bardzo dobre kino, świetne ujęcia, no i bardzo ciekawa historia.
-
Najlepsze samochody wg gejów: http://moto.onet.pl/111459,galeria_media.html Ktoś jeszcze chce jeździć A4?
-
Niestety, ale krycie na radar Kaladze (gość ostatni dobry mecz rozegrał z 1,5 roku temu), błędy Jankulovskiego (karny) i Zambrotty (czerwo), do tego niemłody (choć nadal nienajgorszy) Maldini. Tak wygląda nasza podstawowa formacja obronna. Zabrakło Nesty i już wszystko się sypie. Pomoc bez formy Pirlo i ambicji Gattuso to już też nie ta jakość - Ambrosini oddawał piłkę przeciwnikowi (do tego to pudło z główki z trzech metrów), Emerson był ponownie o krok od czerwonej, bo wszystkie jego ruchy są spóźnione w obronie (rozgrywanie jako tako mu wychodzi). Seedorf z Ronaldinho w miarę grali, choć R80 został dość skutecznie wyłączony z gry (tylko jedna asysta). Pato to jeszcze nie jest gracz, który potrafi odmienić losy spotkania, ale wszystko przed nim. Shevy praktycznie nie było. No i ponownie choinka Ancelottiego "zadziałała". W każdym razie już jest pewne, że chłopaki nie potrafią się zmotywować na mecze ze średniakami/słabeuszami ligi. Widać było wczoraj chęć gry, potrafią przycisnąć, potrafią się zaangażować. A prawda jest taka, że gdyby z takim zaangażowaniem grali z Torino, czy Palermo, to wczorajsza przegrana nie uderzyłaby tak mocno. A tak? Jest 9 pkt. straty do Interu, który będzie miał łatwa drogę do Scudetto po tym jak odpadnie w następnej rundzie LM, są 3 pkt. straty do Juve, tyle samo pkt. co Napoli i tylko punkt przewagi nad Violą. Zapowiada się kolejna walka o el. do LM? ...no, ale przecież jesteśmy Mistrzami Świata.
-
TIP. Uważaj na Kuzaja.
-
Najlepiej stworzyć plik commandline.txt, do niego wrzucić wszystkie parametry i działa. Przetestowane przeze mnie. Ale co bym tam nie wpisywał, to dostaję maksymalnie 2-3 fpsy, a niektóre ustawienia powodują znaczące pogorszenie grafiki. Także wróciłem do ustawień standardowych i jakoś przeboleję te 17-20 fps. szczególnie, że najpierw mnie czeka nowy Prince of Persia, potem Rise of the Argonauts, a dopieo potem wrócę do GTA (aktualnie 20%), może już jakiś patch wyjdzie.
-
3. odcinek miażdży Jeden z najlepszych ever. Scena z . Po prostu przekozak odcinek XD
-
Po to chcę grać na padzie, żeby mieć analogowe gałki do manewrowania. Na klawiaturze nie potrafię opanować auta - zero precyzji (przyzwyczajenie z konsol).
-
Jakby ktoś chciał porównanie, to... u mnie na E8500@3,16, 4 GB RAMu i ATI HD3650 chodzi wszystko na max, poza teksturami (medium - nie mogę przestawić wyżej) i dorysowywaniem terenu (tutaj 75%), w rozdziałce 1024x768 z prędkością ok. 17 fpsów (wg benchmarka), jednak na każdym kroku pojawiają się artefakty graficzne. Oczywiście frejmrejt nie jest stały i na oko waha się w granicach 15-25 fps. Najgorsze, że nie wykrywa mi padziora (Dual Shock podłączony przez przejściówkę), pomimo zastosowania sposobu, który podobno działa wszystkim (czyli podmianka nazwy pada, tak żeby był wykrywany jako pad Xboxowy do PC) Najlepsze jest to, że jak przestawię wszyściutko na minimum, to framerate w benchmarku skacze o całe 1,5 fps'a w górę
-
U nas na Śląsku widziałem, że Lukoil przejął stacje Jeta. I od razu 3,46, gdzie na BPkach stała wtedy po 3,71. Ale już reszta stacji też schodzi z cen.
-
O toto! Też mam takie wrażenie, że dziadkom się już nie chce, zdobyli już wszystko i nie mają motywacji, żeby wygrywać z Torino, czy Lazio w Pucharze. A widać kto ciągnie grę Milanu w tym sezonie - Ronaldinho, który chce odbudować formę, Sheva, który próbuje odbudować formę, choć nie do końca mu to wychodzi, Pato, który jest młody i chce się pokazać, no i Gattuso, któremu się zawsze chce. Flamini jeszcze nie do końca się zgrał z drużyną, więc nie wszystko mu wychodzi, ale wierzę w jego potencjał. No i tyle. Trzon obrony stanowią gracze "dość trochę" po trzydziestce i nie widzę zbyt dużo entuzjazmu w ich oczach. Przydałby się teraz taki Gourcuff do środka pola, który gra wyśmienity sezon we Francji. Co do Kaki, to niestety myślę podobnie, choć to raczej niemożliwe. Kaka sukcesywnie od zdobycia Złotej Pilki obniża swój poziom. I jakoś nie trafia do mnie tłumaczenie, że w tym sezonie gra na innej pozycji, wymuszającej bardziej podawanie, niż strzelanie. Nie widzę jakoś tych skutecznych dryblingów, balansów ciałem, przyspieszenia i strzałów z dystansu co jeszcze sezon-dwa temu. No, ale może jeszcze się rozkręci, a może Carlo jednak zmieni mu pozycję. Jednak za 150 baniek możnaby pół składu wypełnić młodymi, acz już trochę doświadczonymi chłopakami pokroju Aquilaniego, czy Fabregasa. Poza tym Carlo też chyba rzeczywiście stracił pomysł na innowacje w taktyce. Jego choinka może i działała 4-5 lat temu, ale ostatnio każdy ją rozpracował i nikogo takie ustawienie już nie dziwi. Wypadałoby, żeby zagrał bardziej skrzydłami i przede wszystkim szybszą i dokładniejszą piłkę. No nic... mam nadzieję, że się mylę w moich wywodach i to tylko chwilowa zadyszka... trwająca już drugi sezon
-
Znaczy chodzą słuchy, że Sheva ma wolną rękę jeśli będzie chciał się zwolnić z wypożyczenia w styczniu. A transfery by się przydały jak ch.uj. To co Milan zrobił w P. Włoch przechodzi ludzkie pojęcie. A może jednak trener już nie potrafi zmotywować graczy?
-
Z tego co wiem to Sheva jest wypożyczony do końca sezonu. Poza tym Carlo nadal w niego wierzy. Generalnie chłopak stara się jak może, widać że mu się chce, ale niestety on, w przeciwieństwie do Ronaldinho, chyba już stracił formę na amen. Inzaghi bez dobrego podania nie istnieje, a te zawsze dostarczał Pirlo/Gattuso/Kaka. Pirlo po kontuzji nie jest w najwyższej formie, a Gattuso i Kaka nie grali. Szkoda, że Pato musiał zejść, bo on mógł poszarpać obronę przeciwnika. No i w ten sposób, jeden z najslilniejszych ataków w Serie A na papierze (Sheva, Pato, Inzaghi, Borriello) nie ma napastnika :| "W zimie nie będzie żadnych transferów" - Galliani.
-
Bo Mickiewicz wielkim poetom był. Ten stary slogan od małego słucha chyba każde dziecko w szkole... Słowacki raczej. I nie wiem czy specjalnie, czy nie, ale... "poetą".
-
Ych. Ronaldinho marnuje karnego w pierwszej połowie (a Pato sam na sam). Ciekawe jakby się mecz potoczył, gdyby strzelił... ale nie strzelił. A tak, 2 szybkie ciosy (jak w meczu z Portsmouth - na początku drugiej połowy) i do domu. Milan stać było tylko na drugiego karnego, tym razem wykorzystanego przez R80 (po faulu na nim samym, kiedy to na 5. metrach przeszedł dwóch obrońców i trzeci go sfaulował). Nie wiem co się ostatnio dzieje z Rossoneri: brak koncentracji? słaba forma formacji atakującej? bardzo słabo grający środek pola? Nie wiem, ale mam nadzieję, że Carlo będzie w stanie coś z tym zrobić, bo 6 pkt. straty, to już nie jest mało jak na Inter.
-
Wiesz... Hołownia jest dyrektorem programowym programu religia.tv i dwukrotnie przebywał w nowicjacie dominikanów, do tego naskrobał parę związanych z religią książek/artykułów, stąd te nawiązania do Kościoła :] Co oczywiście nie zmienia tego, że lekko zalatuje gibkością Puszczy Białowieskiej.
-
Heh, co zrobił Milan, a raczej Inzaghi Cały mecz grali piach, bo stykał im remis do awansu do kolejnej rundy. Jedna okazja Pippo - słupek, druga - poprzeczka. Za to Portsmouth miało pomysł na grę skrzydłami, cały czas starali się atakować, aż w końcu im się udało w przeciągu 10 min. strzelić dwie bramki (w międzyczasie Pippo zaliczył znowu słupek). Potem, na ostatnie 15 min., wszedł Ronaldinho i strzelił piękną bramkę z wolnego, Milan zaczął cisnąć i w 92 min. poszła świeca w pole karne, spadła pod nogi Inzaghiego, odbiła mu się jeszcze od uda i piszczela, po czym wpakował ją do bramki i to Milan schodził uśmiechnięty i zadowolony, choć tak na prawdę dobrą grę zaprezentowali dopiero w ostatnich 10 min.
-
Manta - 250 zł, Medion - 200 zł, N95 - 600 zł, Asus EEE - 900 zł. Jak widać "lekka" różnica jest Wiem, że Manta i Medion to nie są firmy jak Garmin, czy Mio i że super jakości nie powinienem się spodziewać. Ale, tak jak polecane są odtwarzacze DVD Manty za kompatybilność praktycznie z każdym formatem, tak chwalona jest ta Manta za dość wysoką jakość wykonania i możliwości w stosunku do ceny. Poza tym obsługa jest dziecinnie prosta, bez żadnych zabaw w rejestrze, bez możliwości uwalenia całej nawigacji i utraty gwarancji. Do tego na forum Manty mam całą wiedzę skondensowaną. Natomiast nadal cholernie kusi mnie te 5 cali w Medionie. W takim małym sprzecie 1,5 cala robi dużą różnicę. Z kolei Lark na pewno będzie lepszy jakościowo i odrobinę szybszy (1 GB pamięci ROM), do tego właśnie czytam, że też bez żadnego odblokowania działają wszystkie mapy. No, a jeśli chodzi o Mio, to w tej cenie (do 300 zł) dostanę co najwyżej najprostszy i najsłabszy model Mio Moov 200, który prawdopodobnie trzeba jeszcze odblokować, żeby latały inne mapy.