No wreszcie mogę coś napisać. Już drugi dzień po seansie jestem pod wrażeniem filmu. Kiedy ja ostatnio widziałem coś tak wizualnie perfekcyjnego i pełnego wyobraźni? No chyba Zakochany bez pamięci. Oczywiście jest wiele pięknych filmów, ale mam na myśli taki gdzie nie ma żadnego fałszu w wykreowanym świecie. Film powinien zgarnąć wszystkie techniczne nagrody.
Bałem się o ten film, ale chciałem wierzyć, że się uda. Udało się. Film jest znacznie bardziej Dickowski od poprzednika. Po przeczytaniu książki, zawsze miałem niedosyt, że tak naprawdę jest mało Dicka w filmie z 1982 roku. W BR 2049 sam Philip K. Dick myślę, że byłby dumny ze sceny przesłuchania oficera K. W filmie mamy też fantastyczny wątek Joi który wpasowuje się w narrację powieści i opowiadań pisarza na temat tego co jest prawdą a co iluzją. Przedstawione są także pustkowia, skażenie radioaktywne oraz nieprzyjazny człowiekowi klimat, który przedstawiony jest w książce. Pod względem przedstawionego świata to jeden z najlepszych filmów SF w historii (i oprócz tego). Nie boję się tego napisać.
Bałem się także o muzykę. Johannsson jest świetnym kompozytorem i byłem ciekawy tego co stworzy. Było jednak wiadomo, że muzykę jednak skomponują Zimmer i Wallfisch. Soundtrack jest cięższy od nostalgicznej muzyki Vangelisa, ale pasuje do tonu filmu. Vangelis jest nie do podrobienia, ale panowie wywiązali się z zadania doskonale. Sam montaż dźwięku w porównaniu do ostatnich filmów Nolana ze ścieżką Zimmera jest znacznie lepszy, ponieważ dźwięki otoczenia i dialogi pozostają ostre, a nie ja k u Nolana przytłoczone przez muzykę.
Obsada została bardzo dobrze dobrana. Gosling świetnie zagrał postać, w której pomimo bezwzględności są duże pokłady wrażliwości. Ana de Armas jest piękna i inteligentna. Ford wreszcie zagrał jakby mu się chciało. Leto pomimo bardzo pretensjonalnej postaci bardzo fajnie zagrał głosem.
To do czego muszę się przyczepić to to, że brakowało mi scen z mieszkańcami miasta. Ja wiem, że świat jest wyludniony i ludzkość zamieszkuje pozaziemskie kolonie, ale czasami wydawało się, że w LA mieszkają tylko główne postaci.
Nie dziwię się, że ten film nie osiągnie sukcesu finansowego. Ciężko polecić ten film tym którzy od kina oczekują rozrywki i po prostu nie lubią zadawać sobie pytań na temat ludzkiej natury. Nie mówię, że tacy widzowie są gorsi. Ale z chęcią pokazałbym ten film każdemu kto uważa, że SF to kosmici i głupie historie. Dla mnie Blade Runner 2049 to synonim SF. Spełnienie moich marzeń jako fana kina i tego gatunku.