-
Postów
6 177 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
14
Treść opublikowana przez MaiorZero
-
Ja czekam na to jak wykorzystają ten silnik inne studia niż Epic bo po demie widać, że znów w szarzyznę idą. Mirrors Edge i BioShock Infinite to chyba najlepsze przykłady ciekawego wykorzystania tego silnika w tej generacji.
- 4 415 odpowiedzi
-
- Xbox 720
- Xbox Durango
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wystarczy zobaczyć jakikolwiek przedpremierowy trailer by widzieć, że nie będzie to gra w stylu wcześniejszych odsłon i chyba nikt tej gry tak nie zapowiadał.
-
Wszyscy są tak dobrymi developerami jak Irrational widzę. Nie podoba się kolejna gra z serii? Nikt nie każe jej kupować. Po prostu nie wiem jak można było w inny sposób opowiedzieć taką zwięzłą historię. Gram teraz w pierwszego Bioshocka i muszę powiedzieć, że poziom trudności Hard nie jest wcale trudniejszy niż Hard w Infinite. Kładzie nacisk na survival i planowanie akcji, a Infinite na reagowanie na zaistniałą sytuację i agresywną walkę. Zacząłem także grać w SS2 i oprócz psucia się broni także nie jest specjalnie trudno. Radzę zagrać w gry do których się coś porównuje bo opieranie się tylko na swojej pamięci nie prowadzi do rzetelnych opinii.
-
Pewnie grając w gry nextgen niejeden gracz będzie przywoływał Infinite, mówiąc kiedyś to były gry.
-
Niestety recenzenci sami nakręcili tą spiralę z ocenami. Po prostu inne oceny dla takiej gry jak Infinite byłby raczej krzywdzące, ale ja w swojej skali dałbym 9/10 bo mimo wszystko mogło być więcej interakcji z NPC i jakichś zagadek. Tak szczerze to jeszcze nie grałem w grę na 10.
-
To była tylko formalność.
-
Gram teraz na Hardzie w jedynkę i po przestawieniu się także nie stanowi większego wyzwania. Na pewno jest bardziej taktyczna, ale to wynika z sposobu narracji i budowy lokacji. W Infinite mamy do tego Liz i ciężko byłoby ją wpleść w gameplay ze skradaniem i planowaniem akcji. Dzięki niej wymiana ognia staje się jeszcze bardziej dynamiczna, a tears dodają do kombinowania. nobodylikeyou ok z SH to trochę mnie poniosło. Gry przeszły długą drogę, ale nawet dziś jest jeszcze mało devów, którzy chcą opowiedzieć coś przez gameplay. Kojima nie miał już takich ograniczeń na PS3, a scenki były jednymi z dłuższych w serii. Dopiero przy MGV coś się zmienia. Zakończenie MGS3 robi wrażenie, ale nie zmienia to faktu, że po walce z The Boss (świetny moment i to ty musiałeś nacisnąć za spust) dostaliśmy 30 min scenki. Czyli odłożenie pada na bok. W SotC trzymałem pada do końca, podobnie jak w Infinite. Takie coś bardziej trafia do mnie.
-
Sebastian wybacz, ale to nie Ty wybierasz czy dana gra należ do Shocków czy nie tylko developer. Infinite ma tą samą mechanikę, ale rozwiniętą w kierunku akcji która widocznie najbardziej pasowała do przedstawienia scenariusza.
-
Ej że Majorze chyba przespaliście 3 ostatnie generacje. Bo ten poziom osiągnięto już w 97'. Z gier, które tu pokazałeś, wszystkie poza Bioshockiem uskuteczniają narracje za pomocą wstawek filmowych lub tekstu pisanego. Sądzę, że Major chciał powiedzieć, że gry dzięki takim produkcją jak Half-Life, ICO/SotC, Bioshock czy Journey osiągnęły własną, unikalną dla siebie formę narracji i nie muszą już zrzynać z innych mediów, żeby opowiedzieć prawdziwą historie za pomocą wyjątkowych form ekspresji. No dokładnie. Nie uważam, że gry muszą być takie bądź takie. Jednakże to gry które opowiadają historię, w trakcie gdy to gracz przez 90% czasu gry ma kontrolę nad postacią, zasługują na szczególną uwagę. Tak jest ciężej opowiedzieć historię. Nawet w SotC czy Journey nie jest ona tak złożona jak w Bioshockach, ale też działa na emocje i daje do myślenia. Mając przy tym dobry gameplay. Planescape Torment także ma rozbudowaną historię, jednakże tam historia jest opowiadana przez tekst. Czyli jest blisko książek. MGS czy Silent Hill może mają i rozbudowaną historię, ale opowiadają ją głównie za pomocą scenek. To już jest bliżej filmów. W Half-Life, Portal 2 czy Bioshockach to od gracza zależy czy grając wczuje się w historię czy też będzie latał jak oszołom.
-
Nie ma co przesadzać z tymi teoriami i doszukiwaniem się nie wiadomo czego.
-
Wycinanie sutków było ciekawe. Dobry odcinek, szybko przeleciał.
-
Nie wiem. Grając teraz w jedynkę zauważyłem jak dobrze udało im się przełożyć mechanikę na znacznie bardziej dynamiczną walkę. Vigory są lepiej przemyślane i dają większe pole do popisu niż plasmidy. To co jest gorsze w Infinite to ulepszenia broni. W jedynce czuć power upgradeów, a sam wygląd broni znacznie się zmienia. Myślę, że jakby Infinite był podobny do jedynki/dwójki byłoby więcej narzekań. Że to jest to samo, co oni robili tyle lat itd. Teraz mamy dwie różne, ale jakże podobne gry. I z tego trzeba się cieszyć.
-
Gry nie powinno się oceniać ze względu na materiał promocyjny sprzed 2 lat. Niektóre studia przez tyle czasu robią grę więc można było oczekiwać zmian. Ciekawe jakbyś ocenił Infinite nie oglądając filmiku? Zwłaszcza, że ono nie było grywalne. Był to zwykły koncept i trochę ściemy. Mnie już kupił pierwszy render, ale nie oczekiwałem aż tak dobrej gry. Dla mnie to szczególne osiągnięcie w grach wideo mimo paru wad.
-
Bo Infinite mimo różnic od dema z E3 jest świetną grą.
-
-
To nie jest jeden mindfuck, ale nieskończenie wiele. Kurde gra osiągnęła poziom filmu czy książki.
-
Grając w pierwszego Bioshocka myślę ciągle o Infinite więc zacznę 1999 Mode (pierwszy sobie poczeka ;p). Jakieś protipy?
-
Cyfrowa wersja ma DRMa czy coś w tym rodzaju? ;p
-
Pewnie ten "róg" to takie odniesienie do japońskich ogrów. W końcu to Project OGRE.
-
Wczoraj skończyłem. To chyba największe osiągnięcie w grach od czasu Half-Life 2. Level design oraz część artystyczna to już same w sobie są czymś wyjątkowym. Muzyka jest równie świetna, zwłaszcza podobał mi się motyw w trakcie walki. No, a voice acting wcale nie gorszy. Do tego dochodzi świetny gameplay. Strzelanie i używanie wigorów dawało mi dużo satysfakcji, a Skyline System podkręcał tempo akcji. Można się czepiać, że jest za mało eksploracji (chociaż i tak jest jej dużo). Ok jest dużo strzelania, ale Booker to bohater z militarną przeszłością. Tłumaczy to te czasami ostre wymiany ognia. Scenariusz jest wybitny. Porusza wiele ważnych spraw, takich jak religia, komunizm, fundamentalizm. Przy tym jest także osobistą historią Bookera i Elizabeth. Dzięki audiologom można poznać dogłębnie relacje i życie postaci drugoplanowych. Zakończenie zmiata z fotela. Do dzisiaj o nim myślę.
-
Możliwe, że Ground Zeroes wyjdzie w cyfrowej dystrybucji.
-
Czy ten facet nie jest za stary na Ocelota? W trójce był zauważalnie młodszy od Big Bossa.
-
Nie grałem jeszcze w grę z tak rozwiniętym scenariuszem i płynnym gameplayem. Mam nadzieję, że ta gra pokaże innym devom, że warto takie gry robić.
-
http://www.gamespot.com/shows/gamespot-live/?event=the-core-of-mgs-ground-zeroes-20130327&tag=Topslot;TheCoreOfMgsGroundZeroes;ComingSoonTheCoreOf Można zmienić nazwę tematu na Metal Gear Solid V.