Pograłem dziś chwilkę i mam pierwsze wątpliwości. Czy ta gra jest ciągle taka chaotyczna? Dostałem jakiś quest, że mam ruszyć po alkohol, po drodze spotkałem laskę w wozie i uciekałem przed strażnikami. Strzałka prowadząca do alku zniknęła i quest też. W zasadzie chwile po tym zagadałem do kumpla w tawernie i ruszyliśmy po jakiś lek do kryjówki bandytów. W między czasie wziąłem też quest od jakieś babki co chce ugotować mleko kokosowe, ale gdzie ona była to nie mam pojęcia. Najbardziej dobija mnie, że pojawia się jakiś chapter, a za chwilkę kolejny i nawet nie wiem, czy to był koniec, czy co. Wszystko też jak dotąd zrobiłem przypadkiem, bo zagadałem do kogoś, kto w żaden sposób nie wskazywał na jakieś zlecenie. Mam mieszane odczucia, za to system walki to mistrzostwo. Chowanie się za murkami i nagłe szarże rządzą. Po 2,5h z TLA myślę, że Xenoblade > TLA.