Jestem w połowie drugiego tomu, a główne "zrzynki" to po pierwsze: Szarzy Strażnicy to Czarna Straż z książki - zadania mają takie same, w grze są pomioty w książce Inni i są tak samo zepchnięci na margines i zdziesiątkowani. Dobry Król sprzyjający Szarym Strażnikom ginie, tak samo przez zdradę zostaje ubity Robert, król z cyklu R.R. Martina. I oczywiście uzurpator z rodziny królewskiej pragnie tronu - w obu przypadkach. Przewija się jeszcze powrót smoków (jeżeli za smoka można uznać Arcydemona), podobne są nazwy miast (Wysoroże - Wysogród), imiona własne oraz dziesiątki szczegółów do wyłapania w trakcie gry. Tak samo zdeprawowany jest świat, bardziej mroczny i pozbawiony nadziei. Co różni książke od gry? Zapewne obecność krasnoludów i elfów oraz wszędobylkska magia - tego w formie pisanej nie użyczysz.
Książkę poleca, chociaż jej tomy to cegły minimum 700-stronicowe.