Sztuka kochania.Historia Michaliny Wisłockiej - bardzo fajny film, historia życia autorki oraz kulisy powstawania książki zostały w wyczerpujący sposób przedstawione. Podczas ogólnego odbioru drażni ta mania ukazywania wszystkich z fajką w gębie, rozumiem, że były takie czasy, ale można czym innym budować klimat tamtych lat. To niesamowite, jakie zacofanie w sferach intymnych miało społeczeństwo ówczesnej Polski, może gdyby dzisiejsze mohery poszalały za młodu na kajakach jak Pani Wisłocka, to dzisiaj nie byłoby wszędobylskiej frustracji. Sceny seksu są dość dosadnie i realistycznie pokazane, ale mimo wulgarności niosą jakiś przekaz, oddają sens tego, że nie chodzi tylko o fizyczne zaspokojenie. Podczas seansu pamiętam, że wpadła myśl " o jaki fajny soundtrack" teraz go słucham i ręki bym sobie nie dał uciąć, że te utwory pojawiały się w filmie. Fajny smaczek to sam doktor Religa mijany na schodach Ministerstwa Kultury :)
Oceny nie daję, bo jakoś nie mam przekonania do forumkowej skali, jeśli uważacie, że " Bogowie" to dobry film, to śmiało możecie iśc do kina na " Sztukę kochania". A soundtrack jednak jest świetny <ok>
Pieprzę o soundtracku, a zapomniałem o skarbie narodowym, czyli: