No tak to ja Wypadek był chyba z 6 lat temu, z obrazen to po wypadku czulem sie jak na ostrej bani, mdlalem i wstawalem co chwile. Pozniej obudzilem sie w nocy w szpitalu i juz mi sie pamiec zresetowala bo nawet nie pamietalem, ze mialem motocykl. Po kilku dniach pamiec wrocila, no ale niestety szok minal i zaczely bolec gnaty. Mialem wybity palec u dloni, naderwany miesiec czworoglowy w lewej nodze i mocno stluczone biodro. W domu mialem przez jakis czas problemy z koncentracja (wstrzas mozgu) i nie moglem rozroznic kolorow ( w koncu poczulem sie jak dalton!)
Pamiec wrocila, po kilku dniach, kolorki tez sobie poukladalem, miesnie sie pozsrastaly. Po tych 6 latach najwieksza kicha jest z biodrem - jak chodze to przeskakuje mi cos w panewce, a miesien jakos dziwnie sie zregenerowal i jak szybko obroce sie w bok to sycze z bólu. Ogólnie bieganie jednak sprawia mi ból, co mnie smuci, ale trzeba być twardym, a nie "mientkim". Nasza służba zdrowia działa tak cudownie, że po spłukaniu się około 800zł na wizyty i przeswietlenia, wyszlo, ze nie wiadomo czy cos da sie zrobic
Hardkorem jest moj brat, ktory w 4 wypadkach odniosl m.in kontuzje:
- 2 razy zlamana noga ( raz w biodrze zainstalowano mu gwozdzia)
- 1 raz podwojne otwarte zlamanie reki
- polamane kosci przy nadgarstku
- utrata przednich zebow
- zlamany obojczyk
- zlamana kosc piety ( ajajaja drutowanko jak w hellraiser)
W jego przypadku oprocz szlifa z wlasnej winy to raz uderzyl w pijaka, ktory chciall zlapac motocykl, raz facet postanowil samochodem pojechac na skroty lewym pasem i raz kierowca wypadl z drogi i go "ściął". Braciak juz zrezygnowal z motocykli, ale nie wyklucza powrotu.
A jesli chodzi o śmierć to w przeciągu 6 lat zgineło moich 2 bliskich kumpli ( jeden tydzien przed ślubem - na łuku kierowca samochodu zasnał i uderzył czołowo) i 2 dalszych.
Edit:
Jakby co to mam jeszcze zdjecia Cerba jak swoim Kawasaki Z1000 przyku.rwil w sarne