Jeśli po wyglądzie aukcji nie widać czy to handlarz to wystarczy zadzwonić do niego z tekstem "Dzień dobry, ja w sprawie samochodu dzwonie", naprawdę nieczęsto ktoś prywatnie sprzedaje dwa samochody jednocześnie. Jeśli na ten tekst odpowie "ale o który chodzi?" no to wiadomo z kim rozmawiamy. Często jeszcze luje wmawiają, że akurat ten jeden samochód to ich prywatny/żony/rodzinny.
Nigdy, przenigdy nie kupiłbym samochodu z komisu. To chyba najgorsza opcja, nie licząc zakupu samochodu w holandii od cyganów ( były szef kupił tak BMW xd ). Od strony prawnej jesteśmy w du.pie bo komis w razie awantury będzie miał wywalone na samochód " bo to nie ich, a oni tylko pośredniczą, wonty do właściciela", a włascicel powie " hola amigo, moja fura w momencie wystawiania do komisu byla tiptop ". I weź teraz odzyskaj pieniądze. Wystarczy obejrzec randomową "turbokamere" na tvn turbo, zeby przekonać się w jakiej pozycji jest nabywca.
IMO najlepsza opcja to zakup używki, która została zostawiona w Salonie w ramach rozliczenia. Salon nie weźmie trupa, żeby stał na placu, więc przed rozliczeniem jest gruntownie trzepany na warszacie. Przy zakupie taiej fury możesz powołać się na gwarancję, dostajesz fakturę. Często (ja się o tym przekonałem) jesteś traktowany jak klient, który kupił nowy samochód. Udogodnieniem jest też kupno fury klubowej, gdzie możemy sprawdzić historię właściciela i czy czasem nie zakładał tematów z pytaniami "cieknie pompa, silikon czy pakuły / ceramizer - ile wlać, żeby opier.dolić furę". No i najlepsze źródło czyli PEWNIAKI, tak jak mój teściu za rok sprzeda swoją Kie Ceed to wiem, że można traktować ją jak nową (90kkm przebiegu, od 5 lat tylko ASO)
Żeby nie było za różowo to zakup od prywatnej osoby to też żaden wyznacznik jakości. Mało Januszy, albo studenciaków co kupują super bryke za zwrot z KRUSu/ wypłate za zmywak w UK, a później wymiana oleju to nie lada problem? Sam znam masę osób,które patrzą jakby tu każdą złotówkę zaoszczędzić na serwisie i po kilku latach taki samochód to studnia bez dna.
Życzę powodzenia z MX5, bo to naprawdę świetna fura, raz miałem okazję śmigać i spodobało się na tyle, że szukałem sztuki dla siebie. Niestety wtedy, nie dysponowałem budżetem do zakupu pewniaka, a pchać się w padlinę nie zamierzałem