Wcześniej nie miałem czasu obejrzeć, właśnie skończyłem. Kilka słów ode mnie.
Finał, jak i cała seria Breaking Bad to absolutne 10/10. Mimo, że żyję krótko, pewnie wiele nie widziałem, ale jak na razie to jest według mnie najlepszy serial, jaki powstał. Nie wiem, czy da się to przebić, być może się da, może coś to przebije w moim odczuciu, ale może to też być odczucie spowodowane świeżością i jakimś nowym genialnym serialem.
Odłóżmy teraz na bok wszelkie hejty w stronę bohaterów. Breaking Bad od początku był serialem bardzo emocjonalnym. Przyznam szczerze, że pierwszy, dość przypadkowy kontakt z tym serialem miałem wtedy, jak zaczęli go emitować na Polsacie (nawet nie pamiętam, czy to było 2,5 roku temu, czy 1,5 roku temu, zakończyli po paru odcinkach, bo oglądalność była słaba, ale jestem pewien, że to wina złej godziny emisji). Pierwszy odcinek zrobił na mnie ogromne wrażanie, mimo tego, że wiele osób uważa, że pierwszy sezon był najgorszy. Wciągnąłem się, nie wytrzymałem tygodnia do premiery drugiego odcinka na Polscacie, więc zacząłem oglądać w sieci i poszło... Jeśli chodzi o wcześniej wspomniane emocje, to już w pierwszym odcinku (pamiętam to bardzo dobrze) Walter White nie wytrzymał i wstawił się "ostrzej" za swoim niepełnosprawnym synem, podczas zakupów. Może to głupie dla niektórych, ale ta scena naprawdę mnie wzruszyła, bo z jednej strony pokazała, że Walter z zewnątrz był spokojnym człowiekiem, ale w głębi duszy panował tam niepokój, a co najważniejsze, taka głupia scenka pokazała, że jest przywiązany do swojej rodziny, zależy mu na niej i ją kocha.
Przez wszystkie sezony było wiele różnych mocnych scen, które mogły się podobać widzom lub nie. W tym serialu było wszystko, od akcji i wzruszających scen, po śmieszne (głównie w wykonaniu Jessiego) i dramatyczne sceny.
Oglądaliśmy piękną przemianę Waltera, zwykłego nauczyciela ze szkoły średniej, w bezlitosnego (prawie!) gansgtera.
Mimo tego, że w ostatnim epizodzie, Walt powiedział, że robił to dla siebie, to ja uważam, że powiedział to tylko dlatego, aby w pewny dziwny sposób sprawić przyjemność żonie. Tak, brzmi to bezsensownie, ale myślę, że ona chciała to usłyszeć. Walt wszystko co zrobił, zrobił dla rodziny, stracił sens życia. W pewnym momencie, gdy Skyler się od niego odwróciła, zareagował jak zwykły człowiek i po prostu zwątpił nawet w sens robienia tego dla rodziny. myślę, że to jest naturalne odczucie, biorąc pod uwagę to, że nie miał aprobaty ze strony najbliższych (co w pewnym sensie też jest słuszne, bo w końcu został przestępcą).
Mimo wesołej muzyczki na końcu, serial zakończył się dramatycznie, co było do przewidzenia, ale nie oznacza to, że było to złym posunięciem. Jesse Pinkman również był bardzo barwną postacią i o dziwo przetrwał, jako jeden z nielicznych.
Dla mnie był to serial idealny.
Pomyślcie teraz, czy naprawdę jest sens kłócić się o to, czy jakaś sena była źle zrobiona, trochę nienaturalnie? Jesteśmy świadkami wydania na świat jednego z najlepszych seriali, jakie kiedykolwiek powstały i żadne drobne niedoróbki tego nie zmienią. Serial mógł być w sumie jeszcze jakoś kontynuowany prze kolejny sezon, dwa, może nawet trzy, ale trzeba umieć zejść ze sceny (trochę długo, bo w końcu jednak troszeczkę było przedłużania, ale jednak).
Nie jestem w żaden sposób zawiedziony żadnym sezonem.
GOTY XD