Dobra miałem zakładać nowy temat ale odkopię. Pisać, piszę od jakiegoś czasu. Dużą wyobraźnię mam od dzieciaka, z warsztatem i ortografią jest gorzej ale to da się wyszlifować ;] Skrobię sobie thiller z lekką nutą fantazy. Trochę już napisałem to "pochwalę" się tylko pierwszą stroną<zawstydzony>. Pewne miejsca wykropkowałem bo nie umiejscowiłem jeszcze przypadku mojego bohatera. Prawdopodobnie padnie na jakieś wielkie współczesne miasto w Ameryce.
" Uczucie niesamowicie mocnego zimna po raz kolejny obiega moje ciało. Umysł na granicy jaźni próbuje odnaleźć się w fali szoku. Jednoczesny relaks i ból, strach i ukojenie. Szkoda, że nie mogę otworzyć oczu. Cóż bym ujrzał ? Niebo? Kres mej kary? Czy może mrożący chłód przeistoczyłby się w palący ogień?
Nazywam się ???????????.. . Zabiłem człowieka. Spodziewam się kary dożywocia lub śmierci. W dzisiejszych czasach organy ścigania przestępczości, pod banderą największej organizacji ?????.. działają niezwykle szybko i skutecznie. Góra 24 godziny i mnie zgarną. Wspomniałem o przestępstwie. Jednak czy mogę nazwać siebie mordercą? Zdrowy ludzki rozsądek nie dopuszcza tak okrutnych myśli. Kiwam głową w przeczącym geście. Fakty są jednak inne. Siedzę w mieszkaniu wraz z ciałem 27 letniego mężczyzny. Otrzymał on około 8 ciosów w klatkę piersiową, 3 w okolice nerek oraz 2 w tętnicę szyjną. Krew już zaschła, również moja. Może kilka kropel ukryje się w kilku litrach? Nie zabieram się nawet za tak zwane ?zacieranie śladów?. Wyszkoleni do perfekcji funkcjonariusze dzięki nowoczesnych metodom i tak je wynajdą. Pracowałem przez jakiś czas w policji więc mam jako taką wiedze na ten temat. Za pomocą tak zwanych destabilizatorów skanują oni pomieszczenie, w tym przypadku moje mieszkanie i znajdują nawet najmniejszą ilość komórek DNA, jednocześnie korzystając z ultra nowoczesnej bazy danych obywateli. Krwi ofiary nie trzeba będzie szukać, mojej tak. I ją odnajdą, zapewniam was. Nie zapomnę anegdoty, którą usłyszałem z ust kolegi po fachu, w sensie milicjanta. Przed laty pewien seryjny morderca, były funkcjonariusz, obeznany z technikami dochodzeń, wpadł na dość makabryczny pomysł. Ze swoich ofiar, małych dziewcząt ?wysysał? całą krew w postronnych miejscach. Robił to w odzieniu anty radioaktywnym, by zmniejszyć ryzyko nawet minimalnego zadraśnięcia samego siebie i utraty choć kropelki krwi. Sama technika ?wysysania? do dziś dzień nie daje spać agentom prowadzącym tamto śledztwo. Zszokowani byli również lekarze, rodziny czy grabarze. Wracając jednak do naszego rzezimieszka, pozbawił płynów 5 dziewczyn. Czy dosięgła go za to kara? Los bywa ironiczny. Dla niepoznaki działał charytatywnie, ponoć nawet adoptował dzieci na wakacje. Wpadł przez przypadek za pedofilię. Nie była ona zamierzona, próbował wytrzeć wacikiem zadraśniecie swojej pociechy. Z odpowiedniej perspektywy człowiek widzi co chcę widzieć. Tym człowiekiem okazał się nadpobudliwy sąsiad, zapewne ofiara ?złego dotyku?. Natychmiast zgłosił sprawę pod 997. Pech chciał, że panował wtedy swoisty boom na karcenie molestowania. Nasz antybohater trafił do aresztu, gdzie dostał okropny wycisk z racji swego przewinienia. Plotki o pedofilach błyskawicznie się rozchodzą, nawet ?za kratkami?. Przed samą rozprawą miał już dość więzienia. Chciał za wszelką cenę zmazać sobie haniebną wśród skazanych etykietę. Dziesięć lat bicia, poniżania czy dożywocie ze świadomością, że wszyscy mają Cię za psychola i nie tkną Cię ze strachu? Przyznał się do wszystkiego, zapomniano mu nawet wybryk z dziewczynką, szczególnie że ofiary nie były nawet tknięte pod względem seksualnym. Tak więc odpuściłem sobie wzniosłe próby zatajenia zbrodni. Wolę wpaść w normalny sposób niż np. próbując odkazić ranę małej dziewczynce. Pewnie zastanawiacie się dlaczego jestem tak spokojny? Opowiadam śmieszne anegdotki? Szok był, choć spodziewałem się większego. 24 godziny to szmat czasu. Może będą to najlepsze 24 godziny mojego życia? A może będzie ich 48 gdyż moja sprzątaczka akurat zachoruje i nie znajdzie ciała? Nikt po za nią nie odwiedzał mnie od dobrych kilku tygodni. Biedna Amel, ma słabe nerwy więc widok zmasakrowanego ciała może ją wysoce pobudzić. Dzisiejszy obraz więziennictwa to kolejny powód braku moich zmartwień. Rząd w końcu postąpił mądrze i oddzielił małych złodziejaszków od zwyroli takich jak ja. Mają cele w osobnych budowlach, jedzą, spacerują na innych placach. Jedyny kontakt, trzeba dodać że wzrokowy, mają gdy przechodzą przez rozgałęźnik budowli i przez szybę obserwują siebie nawzajem. Nie trzeba chyba wyjaśniać kto pierwszy spuszcza wzrok. Mieszkańcy ?gorszej? części to twardziele. Nie dochodzi tam do bójek. Każdy szanuje każdego, czasem nawet za to co zrobił. Niektórzy bowiem ludzie zasłużyli na śmierć lub trwałe kalectwo. Z pewnością trafię do zwyroli. Nie jestem typem ala żelazny wzrok, ale na pewno poczuję się pewniej wśród ?swoich? niż wśród drobnych, słabych ludzi bez wyrazu. Zresztą to tylko gdybanie, nawet nie wiem gdzie trafię. Może od razu na zgubną śmierć?" <skill>