Szacun za wpajanie aktywności dzieciakom, szczególnie, że większość z nich non stop jest nacukrzona (im trzeba mniej cukru, a ten jest praktycznie wszędzie) i potrzebuje wyładować tą energię.
U mnie minęło już ponad 2 tyg. z Bąblem i było ok. Oczywiście po opiniach "życzliwych" spodziewałem się gehenny, a przeważały bardzo piękne, nowe emocje <3 To pewnie też zasługa Żony, która rewelacyjnie wszystko ogarnia (pierwsze bejbi) i wie, że dla mnie to również nowa sytuacja. Wzajemne wsparcie i otwartość są najważniejsze...
Rola ASYSTENTA bardzo mi odpowiada. Jak Młody nasrał "po plecy" to szybko zacząłem bez marudzenia wykonywać wszystkie pozostałe obowiązki domowe xd
Najbardziej irytują odwiedziny i te wszystkie głupie pytania, ale to też się przetrwa.
Bąbelki górom!