Wczoraj obejrzałem Mandy Cosmatosa. Jezus Mariusz jakie to było wspaniałe.
Grindhousowa, kwasowa jazda... naprawdę bałbym się oglądać ten film na tripie. Spójrzcie tylko na twarz tej aktorki Zdjęcia, muzyka, feeling to już wizytówki włoskiego reżysera. To mój pierwszy kontakt z jego dziełem i jestem pod ogromnym wrażeniem. Nudy? Przerost formy? Proszę Was, to byłą czysta przyjemność. Coś na granicy obcowania ze sztuką miejską w zapadłem dzielnicy, gdzie w każdej chwili możesz wyrwać kosę antycznym sztyletem jeźdźców motocyklowych wypchanych po brzegi popsutym LSD.
Co tutaj odnicolasocageuje Klatka Nie raz pokazywał, że filmowa złość wychodzi mu dobrze. Istne nemezis.
W kwestii fabularnej nie było tu nic mega odkrywczego, ale obraz, dźwięk i chęć vendetty mocno trzymał mnie za pysk. Na plus zgraja fajnie zagranych postaci - nikt tu nie jest normalny. Kosmaty wskakuje u mnie na listę must watchy. Biorę się za Beyond.
SOLID 8/10