Wsiąkłem - wolę grać w XCOM zamiast robić cokolwiek innego(no oprócz bara bara). Co za szpil. Dawno nie miałem takich przeżyć związanych z grą. A powód jest jeden. Tryb IRON! :ph34r:
Tylko w tym trybie powinno się delektować tą produkcją. Pierwsze kilka godzin zagrałem klasycznie, i w grze tego typu opcja save/load wydawał mi się idiotyczna. Imo traciła 50% swej mocy. Jak już zdecydowałem się na permanentne decyzje to oszalałem. Przywiązałem się do wojaków(nazwiska znanych piłkarzy<ok>), drżałem jak byli na skraju śmierci, czułem frustrację, smutek, radość. Też pokazujecie "fucka" pokonanemu przeciwnikowi, który napsuł wam krwi?
Misja w "bazie" to już kwintesencja wszystkiego. Przed nią zostałem wyrżnięty w pień w czasie misji ratowania cywilów. Na szczęście najlepsi "odpoczywali", a jednym wymaksowanym udało mi się zbiec(tak, tak abort mission, a nie pedalskie LOAD). W bazie miałem trzech kolesi, przyjaciół z placu boju, walczyli razem od początku(wszyscy około 20 misji). Przeyebana akcja, na końcu zostało dwóch i ostatni boss
Myślałem, że się zesram, bo niepowodzenie tamtej misji mogło się skończyć końcem całej gry i zaczynaniem od nowa(do tej pory nie wiem czy tak by się stało). Miałem wybór! - zabić brata, stracić najlepszego żołnierza, albo uciekać i liczyć na mocarnego lucka - udało się. Która gra zagwarantuje takie emocje? Czułem jak bym oglądał najlepszy film. Rozumiem opcję zapisz/odczytaj w innych gatunkach, ale imo w turówce(szczególnie takiej jak XCOM), lub w pewnych RPG(Demon's Soul's!) gra traci/traciła by cały swój fun. Także jeśli będziecie grać drugi raz, lub dopiero macie zamiar zaczynać przygodę zaserwowaną nam przez Firaxis, wybierzcie tryb IRON : )