Kilka godzin po seansie Jesteś Bogiem, na spokojnie, ze świeżym obrazem filmu. Od razu napomknę - nie jestem i nigdy nie byłem jakimś psycho fanem Pakty, znam kilka ich kawałków, które szanuję, wiem o szalonym liderze Magiku, który popełnił samobójstwo, ogół goni ogół. Całą historię przyjąłem więc niejako na świeżo. Wrażenia? Po seansie pierwsza myśl to wizja tego filmu jako surowej, bardziej naturalnej hybrydy dokumentu z "normalnym" fabularyzowanym obrazem. Gdzie - ja się pytam - klimat psychodelii? Gdzie prawdziwe schizy Magika? W końcu gdzie są narkotyki, które grały dość istotną rolę w życiu trójki bohaterów? Te wątki zostały na tyle słabo nakreślone, by ktoś nie znający historii Paktofoniki pomyślał, że Magik zabił się wyłącznie z powodu rozwodu, a chłopcy popalali ziółko od czasu do czasu. Spory błąd scenariusza. Wszystko wyglądało czasem jakby było "nagięte" do bycia filmowym hitem, którym - o ironio - się stało, ku uciesze marketingowców
, ale fanów już niekoniecznie ;] Co do ról, jakże ważnych w przypadku biografii, Fokus i Rahim na plus. Ten pierwszy miał nawet podobną barwę! A Magik - jak "rapował", a raczej śpiewał "+ i -" to razem z dziewczyną zaśmialiśmy się rzewnie ... straszna barwa, chyba trochę zbyt grzeczna, ale reszta - ekspresja, czysta gra aktorska - całkiem ok. To trudna rola, z którą ten młody aktor i tak poradził sobie lepiej niż 95% obecnych w kraju kolegów po fachu. Podsumowując - IMO za mało Paktofoniki w Paktofonice - nie czułem miejscami, że to film o tym zespole, o ich członkach, o Magiku. Zabrakło chociażby jakiejś końcowej, porządnej relacji z koncertów, materiałów archiwalnych. Poświęcenia 10 minut na pokazanie jak Ci ludzie prezentowali się na żywo, jak grali, jak się zachowywali - to zawsze pomaga w odbiorze takich filmów. Tak więc, film na 6/10 - porządne Polskie kino bez większych skaz technicznych, lecz ze sporymi brakami merytorycznymi.