-
Postów
7 559 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Nemesis
-
Akurat ten polski dubbing mi odpowiada. Jest o wiele bardziej autentyczny niż w jedynce.
-
Pierwsze 2h przebiegłem. Wszystko za kocham pierwsze DL jest obecne i tutaj. Początek historii to flow TWD i TLoU, gdzie sceneria opowiada rozmaite dramaty, niedopowiedziane opowieści. Co do technikaliów, grajcie wyłącznie w trybie wydajności - no gamechanger. Zatrybiłem na standardowym poziomie trudności ale już żałuję, że nie wziąłem Hard. Weterani harrańskich bojów odnajdą się w sekundę, przydaje się doświadczenie z pierwszej gry. Dopiero podziwiam Villedor i widoczki w oddali - podobnie jak porzednio - inspirują do dalszej eksploracji. Walka również wydaje się jakby łatwiejsza od początku. Sięgam pamięcią do swoich początków w Harran i tam było nieco trudniej, bronie szybko się zużywały a zombie ledwo padały na glebę.
-
Nigdy wcześniej tego nie miałem. Pojawia się komunikat o błędzie CE-108255-1, co wynika z błędów aplikacji, nic związanego z hardware. Może bez patcha nie chce się odpalić?
-
Płyta
-
Szósty raz i nadal to samo. Pobraliście premierową łatkę przed uruchomieniem?
-
Cztery razy próbowałem uruchomić grę na PS5 i pojawia się błąd. Ktoś też tak miał?
-
I tak gra się wybornie.
-
Zacząłem od LL. To koncepcyjnie najlepsze Uncharted bo mocno przypomina Fortunę Drake'a. Z zachowaniem jedności miejsca, czasu i akcji. Plus eksploracja na zasadzie orientacji w terenie. I te widokówki... Fajnie to śmiga na PS5. Jak za 50 zł to mimo wszystko dwie, nie tak krótkie przygody. Warto w tej cenie.
-
Ja właśnie zaktualizowałem. Jest jakiś problem z dodawaniem środków do konta PSN dzisiaj? Czwarty raz próbowałem i nadal komunikat o błędzie.
-
Jeszcze raz: posiadając cyfrową wersję Zaginionego Dziedzictwa, po zakupie aktualizacji otrzymam również możliwość pobrania ulepszonej Uncharted 4?
-
Dzięki za info. Przejrzałem materiał, który zapodałeś. Różnica jak wszyscy myśleliśmy, jest wyłącznie kosmetyczna. W LL zawsze chciałem mieć platynkę także w weekend będzie grane.
-
Lost Legacy niegdyś zakupiłe oddzielnie cyfrowo. Jeśli zechcę zaktualizować, to patch w tej cenie jest przeznaczony wyłącznie jednej odsłonie czy obu? Sony ciężko to precyzuje, serio. Nawet wpisy na blogu PlayStation są jakieś takie nijakie. Najlepiej dla nich zakupić edycję za pełną cenę.
-
Przecież to tylko kosmetyka. 60 klatek i do przodu, piękny kawalerze.
-
Te proste czynności, czyli tankowanie, przenoszenie kanistrów, wlewanie wody i szukanie jedzenia. To jest taka postapokaliptyczna rutyna. Tym jest cały Mad Max. Jak przywykniesz do powtarzanych aktywności, to nie idzie się czasem oderwać. Szkoda, że nie zrobili chociaż upddate klatkażu.
-
Mad Max cierpi trochę na powtarzalność ale ma ten jeden megaczynnik, który definiuje grywalność - no czysty gameplay. Gra jest w każdym aspekcie mechaniki dopracowana. Ciężkość postaci jest sprawnie oddana, pięknie się walczy (taki brutalniejszy Arkhamverse) tak samo jeżdzi wzdłuż pustkowi. Ile to konwojów się rozbiło, nie sposób zliczyć. Pętla rozgrywki polega na progresji postaci Magnum Opus. To takich postapokaliptyczny odpowiednik MGSV. Prawie jak gra grinderska. Ale te łamania kości, ciąg brutalnych ciosów. No zwyczajnie polecam.
-
Przynajmniej ogra się CoDa w GP.
-
Pod techniczną warstwą mułu, jaki był po premierze to świetna historia i mimo wszystko dobry gameplay. Koncepcyjnie jest kilka rzeczy do poprawy ale tak samo było z Dzikim Gonem.
-
Graliście już na next-genach? Jak wrażenia? Ja sprzedałem grę na jakieś dwa miesiące przed ogłoszeniem łatki. Szkoda... Teraz jest na promocji w PSS.
-
Probleme VR jest szybkie przyzwyczajenie się do tej immersji. Zgadzam się z Adim co do zachowaczości niemal wszystkich gierek klejonych pod tę technologię.
-
Dzisiaj pograłem w to cudeńko. Po czym mnie tak coś naszło i muszę to z siebie wyrzucić. Trzy lata wstecz oczekiwania sięgały progu szaleństwa. Pamiętne "We do it" mogliśmy wymienić w czasie przeszłym. Zostały niespełna trzy tygodnie do powrotu w rejony dzieciństwa. Wychowani na chaotycznej, rysowanej makiecie Raccoon czekaliśmy na tę podróż w jedną stronę. Wpierw demo R.P.D. wprawiło w niejeden zachwyt. Założyłem jakieś pięć kont aby móc kilka razy poczuć zombihajp. Wersja demonstracyjna uruchamiała się tylko raz na danym koncie przypisanym do konsoli. Tak sobie wymyślono. Jednorazowy wybieg na kilka minut nocnej zmiany, pierwszej i ostatniej dla Leona w tym mundurze. Przyszła premiera, przyszła gra. Co to była za euforia społeczności. Resident Evil 2 niczym przed dwie dekady stosuje bezdyskusyjną zasadę pierwszeństwa w kolejce tytułów do ukończenia/nadrobienia. Zrodził się na nowo pokoleniowy ruch. Media społecznościowe zaroiły się od kanałów tematycznych poświęconych franczyzie Capcomu. Speedrunnerzy gromadzili miliony kilknięć bijąc rekordy w ukończeniu scenariuszy. MR.X przestał być tylko reżyserowanym dekoratorem adrenaliny, co stanowiło o oryginale. A my? Baliśmy się dwóch trupów w ciasnym korytarzu, bo tak łatwo jak w 1998 roku już nie będzie. Piękne chwile, czasem do nich wracam.
-
W FF7R nie ma Hard dostępnego od razu?
-
Kahraman chyba nie zapomniał jakie problemy wywołał hajp z nazwiskiem Kojimy latem. Teraz ta gra prawie nikogo.
-
Trzeba już na dobre wyłączyć koneksje Abandoned i Kojimy.
-
Nie zrobią. Za dużo jes sieciowych tworów opartych o survival z zombie na izomterycznym ujęciu rozgrywki. Każda próba Capcomu z sieciowymi wariacjami kończyła się fiaskiem.
-
RE3 robiło studio odpowiedzialne za RE6.