Sunshine dla mnie jest bardzo ważnym i nadal bardzo grywalnym Marianem. Po pierwsze, to pierwsza (i jedyna?) gierka z cyklu, która dostała voice-acting, taki prawdziwy. Tak samo jest z warstwą narracyjną. Niby Peach jak zawsze porwana, ale w zupełnie innych okolicznościach, Mario wrobiony w graficiarstwo, cały FLUDD jako zupełnie nowy dodatek, którego nigdy wcześniej nie było. Tak jak Luigi dostał swoją maszynkę do zasysania duszków, tak Mario otrzymał swój przyrząd. Bowser Jr jako jeden z głównych złych, to także nowość. Plus hardkor jeśli idzie o zdobycie wszystkicj Shine Sprites. Jedyne co potrafi mocno zirytować to praca kamery.