Nie dziw się, Japończycy są strasznymi tradycjonalistami, o czym kiedyś wspominałem. Przecież wyraźnie widać różnicę pomiędzy taką Bayonettą a trzecim Kratosem, choć ta pierwsza jest tytułem multiplatformowym. Kiedyś cały developerski światek patrzył w stronę Japonii, bo to oni wyznaczali nowe standardy, choćby niech posłuży tutaj przykład RE Zero i RE Remake z GC. Wówczas sami szefowie z Naughty Dog w wywiadach mówili, że chylą czoła nad takimi produkcjami. Zauważyliście, że ta przewaga twórców z USA i Europy zaznaczyła się praktycznie na wstępie bieżącej generacji? Jeszcze za czasów PS2, GCN i X'a te różnice były praktycznie niezauważalne. Wraz z nowymi konsolami od razu widoczna była przewaga EU i US. Czy Japończycy odpuścili czy po prostu uczniowie przerośli mistrzów? I czy teraz japońcy producenci będą przekazywali flagowe serie do rąk Amerykanów (np. teraz DMC 5 spod Ninja Theory)?