Kilka dni temu ograłem demo z Lombax'em w roli głównej i powiem, że jest fajnie, ale nie masakrycznie. Brakuje tego feelingu jaki towarzyszył Tools of Destruction, które nie ma wcale gorszej oprawy audiowizualnej. Crack in Time śmiga nawet płynnie, praktycznie nie było żadnych większych chrupnięć animacji. Non stop coś się dzieje dookoła, ciągła akcja na pierwszym i na drugim planie. Ale to jednak za mało. Grę kupie najprawdopodobniej dopiero w przyszłym roku, teraz nie dam za nią dwóch stówek, wolę Tekken'a 6.